Czym różni się "afera taśmowa PSL" od poprzednich skandali z kamerą i dyktafonem w roli głównej? Ilością przekleństw, obelg i potocznych słów. Przy Józefie Oleksym, Beacie Sawickiej czy Romanie Ludwiczuku, działacze PSL wypadają jak dwaj kulturalni dżentelmeni.
W najnowszej historii Polski mieliśmy już kilka "afer taśmowych". Ta najnowsza, z udziałem dwóch działaczy PSL różni się jednak od poprzednich. Nie tylko bohaterami i charakterem zarzutów.
Za najcięższe przekleństwo w rozmowie działaczy PSL służy słowo "du**", a poniższe przykłady dowodzą, że w historii "afer taśmowych" to wyjątkowo mały kaliber.
Senator od przekleństw
Najcięższe "armaty" wytoczył senator Platformy Obywatelskiej Roman Ludwiczuk. To absolutny rekordzista i prawdziwy mistrz niewyparzonego języka. "Afera taśmowa" w jego przypadku dotyczyła rozmowy z wałbrzyskim radnym, w której Ludwiczuk ujawnił kulisy rozgrywek politycznych PO w Wałbrzychu.
– Senator Ludwiczuk pobił chyba rekord w tej rozmowie. Naliczyłem coś około 72 niecenzuralnych słów, które wypowiedział i to z pewnością najlepszy wynik w historii afer taśmowych polskiej polityki – mówi w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego. Poniżej tylko mała próbka możliwości senatora Ludwiczuka.
O prezydencie Wałbrzycha:
W innym miejscu:
Niewyparzony język Oleksego
Józef Oleksy, były premier i szef SLD, sprawia wrażenie starszego, kulturalnego jegomościa. W 2006 roku sam zaprzeczył temu wizerunkowi, kiedy światło dzienne ujrzał zapis jego rozmowy z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym. Gudzowaty mówi na początek: "Mieliście w du*** tę Polskę". Oleksy odpowiada: "Moja sitwa i owszem, miała w du****".
Dalej jest tylko gorzej, a Oleksy wytacza najcięższe armaty nie tylko przeciwko politycznym rywalom, ale także przeciwko "samym swoim".
Posłanki, co się nikogo nie boją
W "aferach taśmowych" mamy parytet płci. To dzięki dwóm byłym posłankom: Renacie Beger z Samoobrony i Beacie Sawickiej z Platformy Obywatelskiej. Ta pierwsza na słynnych "Taśmach Prawdy" (rozmowy Beger z politykami PiS o korzyściach dla niej w zamian za poparcie rządzących) co prawda nie rzucała mięsem (może dlatego, że wiedziała o nagraniu?), ale rozwiązała język prominentnym działaczom PiS. Druga zaś poszła na całość.
Na nagraniach z podsłuchów CBA, w których występował także słynny agent Tomek, Sawicka chwaliła się na przykład koneksjami w stolicy. "Codziennie w robocie, Warszawa nasza, co kuźwa, prezydent!" – mówiła. Nie szczędziła też mocniejszych przekleństw.
O Tomaszu Tomczykiewiczu, szefie regionu śląskiego PO:
O Grzegorzu Schetynie:
Polityka jak kiełbasa
Nagranie z rozmowy dwóch działaczy PSL jeszcze raz potwierdziło tezę, że gdy opada kurtyna, politykom puszczają hamulce. – Szczególnie to dotyczy mężczyzn, którzy za kulisami mają styl bycia takim swojakiem, macho. Taki polityk chce pokazać, że on się nie boi twardego słowa, że jest swój chłop. Problem w tym, że nawet jeśli używa przekleństw w prywatnej rozmowie, pokazuje, że nie jest kulturalnym człowiekiem. Oczy wyborców się otwierają – komentuje Wiesław Gałązka.
I dodaje, że choć polityka jest jak kiełbasa i – jak mawiał Bismarck – nie należy wiedzieć, jak się ją robi, media powinny dostarczać obywatelom jak najwięcej informacji o politykach. – Nawet jeśli to są takie zakulisowe rozmowy. Politycy powinni stanowić wzór zawsze, skoro nazywają się elitami. Ten język z afer taśmowych pokazuje tylko, jak bardzo oderwali się od społeczeństwa, jak są pewni siebie – kończy Gałązka.
A ten ch**, ja mu to powiedziałem przy księdzu. Zapakujesz się i pojedziesz odpoczywać, bo się najeb****, a potem za trzy dni powiesz, że ch**, Ty, wygrałeś wybory i pier****** nas.
Co może kur** Lonek? My jesteśmy dropsiami. Co może powiedzieć kur**? (…) A u nas to się poprzewracało z dziennikarzami, oni tam pier***, że druga osoba w państwie przyjeżdża.
Rzucił się na mnie. A on jest tak kur** bezkrytyczny, że za parę chwil mi się na szyję rzucił. Najpierw mnie wykańcza, a potem się na szyję rzuca, żeby ludzie widzieli. Co za fałszywce (...) Usiedliśmy, nie minęły trzy minuty, a już [Kwaśniewski] o Leszku [Millerze] mówił. Jaki ch** jaki zawzięty, a jaki nieuczciwy, a jaki cyniczny. (...)Ch** skończony, oszust. Prawda jest taka, że cały kapitalizm polityczny stworzył Kwaśniewski.
Buc nadęty.
Teraz ze mną na solo nie wygrasz. Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i kur** będę jak brzytwa.
Jeszcze mnie ciul straszył, k..., że jak kasy nie zapłacę, dwóch stów, to się nie znajdę na liście wyborczej.On to umie, k..., z cudzej kieszeni zakamuflować, niech se zakamufluje ze swojej.
Trzeba komuś wpierd****, rozumiesz. (...) Ale wyrafinowany skurw***.
Wiesław Gałązka
specjalista ds. wizerunku politycznego
Politycy powinni stanowić wzór zawsze, skoro nazywają się elitami. Ten język z afer taśmowych pokazuje tylko, jak bardzo oderwali się od społeczeństwa, jak są pewni siebie.