Sławomir Nitras opublikował na Facebooku film, na którym widać jego sprzeczkę z policją, która ochrania budynek Sejmu. Polityk PO twierdzi, że został bez powodu zatrzymany przez funkcjonariuszy 12 kwietnia. A chciał tylko przejść chodnikiem obok Sejmu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Sławomir Nitras opisuje zdarzenie tak: szedł chodnikiem obok Sejmu, który nie był zresztą odgrodzony, kiedy policjanci kazali mu się cofnąć i poinformowali go, że tędy nie przejdzie. Mieli też szarpać go, bo odmówił zawrócenia. – Pan naruszył moją cielesność, pan nie ma do tego prawa. Dlaczego nie pozwala pan mi tędy przejść, proszę się przedstawić. Ja nazywam się Sławomir Nitras i jestem posłem. Dlaczego nie pozwolił mi pan iść po tym chodniku?! – krzyczy polityk na nagraniu, które sam przygotował.
– Dlatego, że nie wiem, kim pan jest – odpowiada funkcjonariusz. – Czy trzeba mieć w Polsce zgodę, by chodzić po chodniku? Czy to zabronione – wykrzykuje Nitras. Policjant wtedy znów mówi, że nie wie kim jest Nitras.
"Panie Marek Kuchciński to jest absolutny wstyd dla Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, że podwładni Joachima Brudzińskiego szarpią, zaczepiają, nie pozwalają spokojnie przejść ulicą spokojnym i zwykłym ludziom. Spadają wam sondaże i próbujecie za wszelką cenę sprowokować ludzi naruszając ich elementarne prawa" – tak Nitras podsumował całe zdarzenie na Facebooku. "Marnie skończycie" – dodał.
Internauci na Facebooku i Twitterze są zachowaniem policji zbulwersowani. Piszą o stanie wojennym i milicjantach w kontekście filmu Nitrasa. Dorota Wysocka-Schnepf zasugerowała wręcz, że ich wizerunki warto zapamiętać.