Prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska udzieliła wywiadu na temat tego, jak władza PiS naruszyła spokój jej zmarłego ojca Andrzeja, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Ekshumacje były obowiązkowe. Mało tego – w razie ujawnienia ich szczegółów rodzinie grożono sankcjami.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Ten grób jest pusty. Wbrew woli rodziny dokonano ekshumacji. Czekamy na ponowny pochówek. Prosimy o modlitwę" – taką kartkę powiesiła rodzina na grobie Andrzeja Sariusza-Skąpskiego w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jak mówi Sariusz-Skąpska, to była najtrudniejsza rocznica katastrofy. Odwiedzała pusty grób taty w Wielką Sobotę. – Nie chcę być bałwochwalcza i robić niestosownych porównań, ale na inne puste groby chodzi się w tym czasie – komentuje.
– (...) po paru latach dowiedzieliśmy się, że nastąpi ekshumacja, czyli naruszenie spokoju Taty, i nic jej nie powstrzyma, nikt nas przed tym procederem nie obroni. To jest coś nagannego i nie do zrozumienia. Ostatnie miesiące to czekanie, spotkania z przedstawicielami prokuratury, koszmarna noc ekshumacji i znowu oczekiwanie, co dalej – opowiada.
Okazuje się, że prokuratorzy nawet w publicznych wystąpieniach tłumaczyli, że wydali w sprawie ekshumacji władczą decyzję i nie ma wobec niej możliwości zażalenia ani odwołania. Jak mówi, w komunikacie prokuratura po prostu numeruje ekshumacje, a jej ojciec stał się ekshumacją numer 77.
– Poinformowano nas, że prokuratura jest zobowiązana do zbadania dowodów, a skoro nie ma dostępu do wraku samolotu i oryginałów czarnych skrzynek, to pozostają jedynie ciała naszych bliskich. Ta logika nie została niestety zakwestionowana przez żaden sąd – komentuje. Choć walczyli do końca, to ostatnia skarga rodziny została oddalona na kilka dni przed ekshumacją. Dojmującym uczuciem była bezsilność, zauważa.
Mało tego, rodzina została poinformowana, jakie grożą jej sankcje, jeśli ujawni przebieg ekshumacji. Dlatego, że są one objęte tajemnicą śledztwa. – Jako poszkodowani w śledztwie zostaliśmy chyba potencjalnymi wspólnikami zbrodni, bo przecież chcieliśmy powstrzymać badanie dowodu. Robiliśmy to zresztą konsekwentnie od dwóch lat – komentuje.
Walczących o to, by nie dopuścić do ekshumacji bliskich ofiar katastrofy jest więcej – wśród nich był choćby Paweł Deresz. Tuż przed 8. rocznicą katastrofy smoleńskiej Prokuratura Krajowa podała, iż dotychczasowe ekshumacje wykazały, że znaleziono 69 szczątków ludzkich, pochodzących od 26 osób, w trumnach innych ofiar katastrofy.