– Wszystko wskazuje na to, żę będę musiał wrócić na ogólnopolską scenę polityczną – powiedział w "Jeden na Jeden" w TVN24 Robert Biedroń, prezydent Słupska i… jeden z faworytów wyścigu o fotel prezydencki według sondaży. Samorządowiec jednak konsekwentnie zaprzecza, że chce brać udział w takich wyborach.
Biedroń w studiu TVN24 był bardzo krytyczny wobec działań premiera Mateusza Morawieckiego. – Jestem rozczarowany tą polityką premiera, bo miałem nadzieję, że będzie miał odwagę realizować rzeczy, które nam obiecał. A dzisiaj wpada w taki populizm a la Kaczyński, daje nam 300zł w zamian za odbieranie wolności, za to, by jego koledzy i koleżanki paśli się na spółkach państwowych – przekonywał.
Biedroń podkreślił, że na razie jednak dyskutowanie o jego starcie w wyborach prezydenckich "jest czcze", bo nie składa "żadnych deklaracji". Nie zgodził się jednak z tym, że nie ma odpowiedniego doświadczenia. – Przypominam, że Andrzej Duda nie był prezydentem żadnego miasta, nigdy nie sprawował realnej władzy wykonawczej – stwierdził i podkreślił, że sam "na pewno ma większą niezależność".
– Ja mam swoją ambicję dzisiaj i swoje marzenie związane z miastem, a co będzie dalej, zobaczymy – zauważył także.
Przypomnijmy, że Robert Biedroń, choć nigdy nie powiedział jednoznacznie, że wystartuje w wyborach prezydenckich, wyrasta na "ewentualnego" czarnego konia. W jednym z ostatnich sondaży zanotował wynik niewiele gorszy od Donalda Tuska i Andrzeja Dudy.