Co się stanie, jeśli do "zwykłego rodzinnego kombi", którym jest Peugeot 308, dorzucimy 180-konny silnik oraz sportowe akcenty? Okazuje się, że w przypadku Peugeota 308 wyjdzie idealna wersja tego auta. To samochód, którym aż chce się jeździć.
Wygląda jeszcze lepiej
Powiedzmy sobie szczerze: i "zwykły" Peugeot 308 po liftingu, którym jakiś czas temu miałem okazję jeździć, nie jest brzydkim autem. Ale wersja GT jest po prostu przepiękna. Z zewnątrz oczy cieszą duże felgi i te jakże istotne detale: kiedy spojrzycie na auto z tyłu, zobaczycie delikatny dachowy spojler oraz dwie duże końcówki wydechu, które jednoznacznie mówią, z jakim autem mamy do czynienia. Z kolei z przodu spójrzcie na linię krawędzi maski. Widzicie napis Peugeot? Tak, jest czerwony. Wygląda świetnie.
W środku jest nawet przyjemniej. Na uwagę zasługują fotele. Ten samochód warto kupić chyba tylko dla nich. W pewnym stopniu udają sportowe fotele kubełkowe, zapewniają bowiem świetne trzymanie boczne, a do tego są absurdalnie wygodne. Naprawdę. Części, które odpowiadają za utrzymanie ciała w miejscu, są niesamowicie "mięsiste". Można je ugniatać w rękach. Do tego fotele są pokryte Alcantarą i przeszyte czerwoną nicią. Podparcie pleców jest już twardsze, ale razem tworzy to świetne połączenie. Rewelacja.
Minus? Masaż. Miło, że jest dostępny, ale prawdę mówiąc jest beznadziejny. To brzydkie słowo, ale naprawdę tak jest. Z tej opcji za 3400 zł warto zrezygnować. Za to dobre wrażenie robią inne sportowe akcenty: chromowane nakładki, spłaszczona u dołu kierownica. Tak powinno być.
Idealna moc na prawie każdą okazję
180-konny dwulitrowy diesel być może nie jest najsilniejszą jednostką świata, zwłaszcza do auta, które szumnie nazywa się GT. Ale działa wystarczająco sprawnie, aby zapewnić kierowcy odpowiednią dawkę wrażeń. Tym bardziej, że 400 Nm momentu obrotowego jest dostępne już o 2 tysięcy obrotów na minutę. 308 GT po prostu chce jechać.
Ktoś może powiedzieć, że lepiej zainwestować w wersję z ponad 200-konnym silnikiem benzynowym, ale diesel przekonuje do siebie spalaniem. W trasie po drogach krajowych można zejść nawet poniżej pięciu litrów! Na drogach ekspresowych wystarczy siedem litrów z "hakiem", na autostradach i w mieście spalimy około ośmiu litrów paliwa na każde sto kilometrów. To bardzo przyzwoite wyniki.
Pomaga tu nie tylko stylowa, ale i bardzo wydajna ośmiobiegowa automatyczna skrzynia biegów, która pozwala zachować obroty w niskim zakresie praktycznie przy każdej okazji. W tym aucie na autostradzie silnika właściwie nie słychać - obroty są tak niskie (ok. 2 tysięcy na minutę), że zagłuszają go opony i opór powietrza. Odniosłem wręcz wrażenie, że to idealna kombinacja do jazdy. "Zwykłe" wersje tego auta wydały mi się zbyt powolne, a 308 GTi, którym też jeździłem i ma aż 270 koni, wydał mi się trochę przesadzony.
Problemy z dieslem pojawiły się dopiero wtedy, kiedy włączyłem tryb sport. Chciałem zobaczyć, czy 308 GT potrafi pokazać pazurki, ale szybko się z tego rozmyśliłem. Po pierwsze: w sportowym trybie z głośników dobiega odgłos rasowego, sportowego silnika. Ot, znak czasów. Choćby w Skodzie Octavii RS jest to świetnie rozwiązane. Niestety w tym aucie dźwięk jest bardzo płytki, irytujący i zauważalnie płynący z głośników. Darować sobie można też obsługę tego auta przy pomocy manetek zmiany biegów. W praktyce między każdym "kliknięciem" trzeba odczekać chwilę, aż skrzynia biegów zmieni przełożenie, więc zapomnijcie o efektownym szybkim zrzuceniu dwóch biegów i gwałtownym przyspieszeniu. To po prostu tutaj tak nie działa.
Jeździ prawie jak sportowe auto
Samochód dobrze też sprawuje się na drodze. I to nie tylko na prostej, gdzie do setki rozpędza się w 8,4 sekundy. Peugeot 308 SW GT dobrze radzi sobie także w zakrętach. Choć nie jest autem bardzo twardym, zawieszenie jest wystarczająco sztywne, żeby dać kierowcy poczucie bezpieczeństwa przy szybkim pokonywaniu zakrętów.
Współpracę z autem ułatwia... kierownica. To niby banał, ale te małe "peżotowskie" kierownice (bo spotkacie je i w innych modelach) sprawiają wręcz gokartowe wrażenie i znacząco ułatwiają gwałtowne manewry. Na dodatek osadzenie zegarów powyżej kierownicy sprawia, że są one zawsze bardzo dobrze widoczne.
Warto też pamiętać, że tym autem można, ale naprawdę nie trzeba jeździć szybko. Przy pokojowym traktowaniu będzie idealnym rodzinnym kombi.
To jednak nienajnowsza konstrukcja
Potencjalny klient na Peugeota 308 SW GT powinien jednak pamiętać, że to tylko lifting już kilkuletniej konstrukcji. W środku tę "wiekowość" czuć. 308 jest tak naprawdę obecny na rynku od 2013 roku. Chcecie mieć wirtualny kokpit, który jest dostępny choćby w Peugeocie 3008? Zapomnijcie. Kamera cofania? Owszem, ale jest zaskakująco niskiej rozdzielczości, a podgląd obserwujemy na niezbyt dużym ekranie. Jak na dzisiejsze standardy.
Na szczęście po liftingu kierowca może mieć to wszystko, co jest "na topie" w kwestii bezpieczeństwa. System monitorowania martwego pola, ostrzegania przed kolizją czy rozpoznawania znaków drogowych - to i wiele innych rzeczy jest na pokładzie.
Oczywiście nie za darmo. Najmniej za wersję GT z 180-konnym dieslem zapłacimy ok. 125 tysięcy złotych. Po dodaniu "kilku dodatków" ta kwota szybko wzrośnie. A koniec końców mówimy o aucie klasy kompaktowej. Ale bardzo udanym.