Sędzia Łączewski trafił na celownik CBA? Stawia mu się zarzut ujawienia nazwisk tajnych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Sędzia Łączewski trafił na celownik CBA? Stawia mu się zarzut ujawienia nazwisk tajnych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Jeszcze przed powołaniem rządu PiS w 2015 roku tygodnik zarzucił sędziemu, że ten w uzasadnieniu wyroku ujawnił nazwiska agentów CBA, czego nie powinien robić. Byli to agenci wykonujący działania operacyjne, a dwóch z pięciu wymienionych przez Wojciecha
Łączewskiego
wciąż pracuje w CBA. To tak zwani "przykrywkowcy", których tożsamość nie powinna przedostać się do opinii publicznej. W kwietniu 2016 roku Ernest Brejda, będący już wówczas szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku czynu polegającego na ujawnieniu wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych danych podlegających ochronie jako informacja niejawna o klauzuli "ściśle tajne" – poinformował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. Łączewski został wezwany na przesłuchanie w połowie marca w charakterze świadka.
Sędzia zapewnia, że w uzasadnieniu nie podawał żadnych utajnionych danych. – Wyrok zawiera przepisane zarzuty z jawnego aktu oskarżenia. Podobnie nie ujawniono danych osobowych w uzasadnieniu, albowiem padają tam wyłącznie nazwiska funkcjonariuszy CBA podane przez Macieja Wąsika na jawnej rozprawie sądowej – tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sędzia Wojciech Łączewski.
To nie pierwsza próba zdyskredytowania sędziego. Sędzia Łączewski już w zeszłym roku mówił o tym, jak "czuje oddech ABW".