Polskie modelki i celebrytki leciały do Dubaju, by tam świadczyć usługi seksualne. Cały proceder opisał Piotr Krysiak w książce
Polskie modelki i celebrytki leciały do Dubaju, by tam świadczyć usługi seksualne. Cały proceder opisał Piotr Krysiak w książce Fot. Pixabay (zdjęcie poglądowe)

To najgłośniejsza i najbardziej rozchwytywana książka ostatnich dni w Polsce. Jak donoszą media - na pniu rozszedł się cały nakład "Dziewczyn z Dubaju" Piotra Krysiaka. 10 tys. książek sprzedano w 3 dni. Dziennikarz opisuje w niej mechanizmy seksbiznesu, w którym uczestniczyły polskie modelki i celebrytki. Ile zarabiały jako panie do towarzystwa bogatych biznesmenów?

REKLAMA
Pudelek dotarł do cennika "hostess". Z ich usług korzystali nie tylko szejkowie, ale i polscy klienci. Jednym z nich był swojsko brzmiący... Janusz. Redakcja zdobyła fragment rozmowy: "Na razie wysłałam jedną, ona chce i jest chętna. Myślę, że jest bardzo ładna. Ma 29 lat, jest wysoka i bardzo sympatyczna. Bo to też o to chodzi, żeby dziewczyny były miłe i sympatyczne, a nie naburmuszone gwiazdy". W innej rozmowie negocjuje Joanna B. - padają tam konkretne kwoty.

"- Tak, ale myślę, że z ta dziewczyną się nie musimy zastanawiać, bo ja znam jej możliwości... generalnie. Mogę wysłać jeszcze na następny raz ze trzy-cztery propozycje, ale bym jej nie odrzucała, bo to jest bardzo dobra dziewczyna i bardzo ładna.

- Nie odrzucamy absolutnie, ale chciałbym móc z czegoś wybrać [...] A dlaczego to ta cena tak podskoczyła?

- To różnie, zależy od dziewczyny, teraz mamy od 2,5 do 3 tysięcy mamy stawki.

- Dobrze, to może pani mi coś znajdzie za 2,5. Żeby się wyrównało".

Redakcja portalu zamieściła też zdjęcie fragmentu wyceny wyjazdu. Jest na nim wyliczone wszystko - ile kosztują usługi danej dziewczyny oraz koszt podróży. "Nasz informator opisał nam przebieg dokładnych negocjacji i opisów wymagań. Większość z nich jest tak wulgarna, że nawet nam trudno uwierzyć, że ktoś w tak wyrachowany sposób handluje erotycznymi przygodami - zupełnie jakby negocjował ceny towarów w sklepie" – tłumaczą dziennikarze portalu.
Źródło: pudelek.pl