
Tuż po godzinie 10.00 Donald Tusk stawił się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Były premier składa zeznania w procesie Tomasza Arabskiego oraz czterech innych urzędników. Są oni oskarżeni o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu prezydenckiego Tupolewa i całej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Proces ten toczy się z prywatnego oskarżenia części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Myślę, że termin "rozdzielenie wizyt" był terminem publicystycznym czy politycznym i raczej służącym zdyskredytowaniu akurat mnie i mojego urzędu i dość skutecznie, przez te lata, pełnił taką funkcję raczej propagandową niż wyjaśniającą cokolwiek z tego, co zdarzyło się wówczas, na początku 2010 roku. Nie planowałem i prezydent Kaczyński także nie planował wspólnej wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, więc też nie było okoliczności, które by pozwalały użyć tego terminu.