
Zmagania drużyn polskiej Ekstraklasy niebawem będziemy śledzić nie tylko na prawdziwej, ale i wirtualnej murawie. Kluby piłkarskie tworzą esportowe sekcje, szkolą zawodników, a w międzyczasie ruszyły przygotowania do uruchomienia profesjonalnej ligi, która w liczbie widzów przed telewizorami może prześcignąć tę z żywymi piłkarzami.
"FIFA" to gra wideo, o której słyszała większość czytelników. Kolejne części serii ze studia EA Sports ukazują się od 1994 roku i ze względu na narodowe zamiłowanie do piłki nożnej, jest niezwykle popularna w Polsce. Wraz z rozwojem esportu, potencjał w tytule dostrzegły też realne kluby piłkarskie. Swoje sekcje ma już Arka Gdynia, Jagiellonia Białystok, Legia Warszawa, Piast Gliwice, Wisła Płock czy Zagłębie Sosnowiec.
Esport, zwłaszcza wśród dorosłych, wciąż jest traktowany z przymrużeniem oka. Jednak według nowej definicji z ustawy: "Za sport uważa się również współzawodnictwo oparte na aktywności intelektualnej, którego celem jest osiągnięcie wyniku sportowego". Jeśli szachy są sportem, to podobnie można i traktować wirtualne rywalizacje i doskonalenie "skilla", czyli umiejętności w "FIFĘ".
Polskie kluby piłkarskie mają już na koncie towarzyskie mecze w grę od EA Sports, turnieje jak np. FIFA Cup, czyli derby Śląska na stadionie w Tychach czy przygotowywanie dedykowanych stref w sektorach dla rodzin z dziećmi.
"Każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej zdigitalizowane, przyjazne nowym mediom i technologiom. To między innymi dzięki temu zjawisko esportu tak dynamicznie się rozwija i nie jest to chwilowy trend, a jeden z symboli zmian, które przechodzi nasze społeczeństwo. Dla coraz większej grupy osób esport nie jest tylko ciekawostką, ale czymś ważnym i angażującym, dlatego marki i organizacje chcące dotrzeć do młodych osób, nie mogą siły tego zjawiska lekceważyć".
Cały świat gra w trybie Ultimate Team, gdzie zawodnicy tworzą sami swoją drużynę z piłkarzy dostępnych w produkcji. Z herbem Wisły Płock gra więc np. Ronaldo czy Messi. – Oprócz umiejętności, liczy się bardzo dobry skład. A do tego potrzeba sporych pieniędzy. Nieoficjalnie mówi się, że mistrz świata dostał od sponsora 40 tys. dolarów na zbudowanie swojej drużyny. Bez wsparcia finansowego, trudno odnieść sukces. W Niemczech kluby bardzo odleciały w całej Europie. Trudno się z nimi gra – mówi Tomasz "Bryke" Beczak.
