Przejęcie domu mody po genialnym założycielu nie jest rzeczą łatwą. Nawet najzdolniejsi projektanci nie zawsze sobie z tym radzą. Rosella Jardini, dyrektor artystyczna słynnej marki Moschino, odniosła niewątpliwie sukces.
Franco Moschino – nieżyjący już legendarny założyciel marki – zbudował swoje imperium na kontrastach. Z jednej strony szyk i elegancja, z drugiej zamierzony kicz i nutka szaleństwa. Oba te elementy można znaleźć również w najnowszej kolekcji marki. Żakieciki i sukienki bouclé, pozornie klasyczne, ale w cukierkowych kolorach, połączone z krótkimi spódniczkami w szkocką kratę i delikatnymi koronkami, dają efekt młodzieńczego uroku z lekkim przymrużeniem oka.
Kratka pojawia się też na puchowych, wykończonych futrem kurteczkach i spodniach rurkach, świetnie wyglądających w połączeniu z t-shirtem z ironicznym napisem-hasłem. Slogany na ubraniach, to jeden ze znaków rozpoznawczych marki. Nie brakuje też dziewczęcych, wełnianych czy koronkowych sukienek o długości mini lub midi.
Krótkie futerka połączone ze spódniczkami z lurexu czy tunikami ze zwierzęcymi nadrukami i napisami typu „Fur for Fun”, to świetny przykład tak charakterystycznej dla Moschino zabawy konwencją. To kolejne nawiązanie do filozofii Franco, który już na początku swojej kariery szokował, zestawiając najdroższe futra np. z plastikowymi naszyjnikami.
Najnowsza kolekcja Moschino to dowód na to, że filary marki, które sprawiły, że szturmem wdarła się na salony w latach 80., wciąż działają i zjednują jej coraz to nowych zwolenników. Dziś już nie szokują, ale wciąż bawią i są doskonałą propozycją dla osób, które wiedzą, że ani życia, ani mody nie należy traktować zbyt poważnie.
Fanów marki na pewno ucieszy informacja, że zimową pre-kolekcję Moschino Cheap & Chic (czyli przedsmak właściwej kolekcji zimowej) można już kupić w Polsce.
Szukajcie jej w butikach Paryżanka w Warszawie na ul. Mokotowskiej 46 i w Starym Browarze w Poznaniu.