
Disney i Marvel w tańcu się nie rozdrabniają i od razu wrzucają nas w sam środek akcji - wszak mieliśmy 10 lat na przygotowania się do wielkiej wojny. Od samego początku robi się emocjonująco i groźnie - już w pierwszej sceny główny arcywróg Thanos atakuje statek Thora i Lokiego. Potem szybko skaczemy między kolejnymi lokacjami - Ziemią, statkiem "Strażników Galaktyki", Wakandą czy Tytanem.
Fabuła nie należy do najbardziej odkrywczych. W ogóle nie jest niczym nowym - to tradycyjna walka dobra ze złem, gdzie bohaterowie muszę zewrzeć szyki, odrzucić wewnętrzne konflikty, by pokonać ostatecznego bossa. Na szczęście Thanos nie jest bezdusznym, złym, tyranem, które chce podbić wszystko i wszystkich... i co dalej? Ma racjonalne powody i choć nie jest pozytywnym anty-bohaterem jak "bóg podstępu" Loki, to potrafimy zrozumieć, dlaczego chce wyrżnąć pół Wszechświata.