Jacek S., znany głównie z prowadzenia pogody w TVP i występów w serialu "W labiryncie", może spędzić za kratkami 10 lat. Pogodynek może odpowiedzieć przed sądem za przekręty finansowe w jednej z warszawskich spółdzielni. Łącznie usłyszał 9 zarzutów – podaje "Super Express".
Według informacji tabloidu Jacek S. czeka na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Chodzi o jego pracę poza Telewizją Polską. Do 2014 roku S. działał bowiem także w Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Warszawie.
Działał, ponieważ ta właśnie w 2014 roku ogłosiła upadłość. Rok temu śledczy ustalili, że Jacek S. mógł mieć związek z przekrętami finansowymi, które wyszły na jaw po bankructwie firmy.
Ze śledztwa wynika, że w spółdzielni zorganizowano przestępczy proceder wyprowadzania środków pieniężnych m.in. pod pozorem wykonywania remontów zlecanych firmie małżonka członka zarządu i głównej księgowej.
Oskarżenie dotyczy dwunastu osób, w tym Jacka S., który miał spowodować szkody majątkowe na kwotę 9 669 505,19 zł. Według ustaleń "SE", pogodynek jest oskarżony o popełnienie dziewięciu czynów kwalifikowanych z art. 296 Kodeksu karnego (przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu).
Sprawa trafiła do sądu pod koniec marca 2018 r. Teraz oskarżeni, w tym S., czekają na wyznaczenie terminu rozprawy. Przypomnijmy, że po tym, jak okazało się, że prezenter jest zamieszany w aferę, Telewizja Polska zawiesiła go w pełnionych obowiązkach. Jacek S. nie komentuje sprawy.