Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Super Expressu" powiedział, że chce być premierem, a nie prezydentem. Joachim Brudziński rano w TVN24 słusznie zauważył, że realna władza jest w rękach premiera. Deklaracja prezesa PiS od razu rozpoczęła dyskusję o nowym kandydacie.
Mimo wszystko to ważna deklaracja. Prezes PiS w rozmowie z "SE" stwierdził, że nigdy nie miał aspiracji, by być prezydentem Rzeczpospolitej. W 2010 roku zdecydował się kandydować, bo jego zdaniem życzyłby sobie tego jego tragicznie zmarły brat Lech Kaczyński.
Zgadzam się, że wybory w 2010 roku były szczególne. Po katastrofie smoleńskiej, w której zginął Lech Kaczyński, Jarosław był najlepszym kandydatem. Prezes PiS uzyskał zresztą bardzo dobry wynik (36,46% w pierwszej turze, 46,99% w drugiej).
Teraz, nie ma co ukrywać, Prawo i Sprawiedliwość ma nie lada problem. Można Kaczyńskiego popierać albo nie, ale trzeba przyznać, że to jeden z najważniejszych polityków na obecnej scenie politycznej.
Super Express podaje, że już trwają poszukiwania odpowiedniego kandydata. Do niedawna do tej roli aspirował Zbigniew Ziobro, który w listopadzie odszedł z PiS.
Bardzo możliwe, że były minister sprawiedliwości faktycznie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2015 roku. Oczywiście jako kandydat Solidarnej Polski. Rok wcześniej są jeszcze wybory europarlamentarne, które z pewnością będą miały wpływ na jego decyzję.
Zyta Gilowska kandydatem PiS na urząd prezydenta?
Michał Kolanko z serwisu 300polityka.pl napisał, że kandydatem PiS mogłaby być Zyta Gilowska. Michał słusznie zauważa, że w PiS poza Kaczyńskim i Gilowską nie ma chyba nikogo, kto budziłby polityczne emocje. Była minister finansów w rządzie PiS pewnie zmiażdżyłaby w debacie Komorowskiego, i Ziobrę, i Palikota.
Political fiction? Być może. Prof. Gilowska jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej do 2016 roku. Nie jest tajemnicą, że ma liberalne poglądy. Ojciec Tadeusz Rydzyk mógłby jej nie zaakceptować, a to w przypadku elektoratu PiS ma duże znaczenie.
Wybory prezydenckie będą mniej więcej za 3 lata, ale kandydat będzie znany oczywiście wcześniej. Wybory prezydenckie to, jak powiedział kiedyś Kaczyński, wybory personalne. Liczy się osobowość.
A może ktoś z młodego pokolenia...
Jadwiga Staniszkis w rozmowie z wspomnianym serwisem 300polityka zasugerowała, że kandydatem mógłby być ktoś z młodszego pokolenia. Konstytucja mówi, że kandydat na prezydenta musi mieć ukończone 35 lat. Niektórzy ironizują, że Adam Hofman się załapie. Pytanie, czy Polacy zaakceptowaliby tak młodego prezydenta.
Niewątpliwie dyskusja na temat kandydatów na wybory prezydenckie będzie ciekawa. Tym bardziej, że kilka miesięcy później odbędą się wybory parlamentarne. Być może Donald Tusk nie będzie walczyć o trzecią kadencję. Ale to Bronisław Komorowski jest liderem w rankingach zaufania, więc jak na razie jest naturalnym kandydatem PO na prezydenta w 2015 roku.