O takim straszaku Brukseli wobec Warszawy mówiło się od dłuższego czasu. 2 maja nieoficjalne informacje potwierdziły się – Komisja Europejska proponuje powiązanie unijnych funduszy z praworządnością. Mówiąc wprost, Polska może stracić pieniądze z UE jeśli Bruksela uzna, iż rząd w Warszawie jest na bakier z praworządnością. "Odczuwamy pewien niepokój" – przyznał na pilnie zwołanej konferencji wiceszef MSZ Konrad Szymański.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Komisja Europejska przedstawiła dziś projekt budżetu Unii Europejskiej na kolejnych 7 lat. O tym, co zawiera propozycja, pisze serwis INNPoland: budżet na lata 2021-2027 ma sięgnąć 1,279 biliona euro – o niemal 200 miliardów więcej niż w poprzedniej siedmiolatce. Ustalenia co do szczegółów ruszają. To, co może być niepokojące dla rządu PiS, to fakt, iż KE proponuje powiązanie unijnych funduszy z praworządnością. Kwestie te są opisane w odrębnym rozporządzeniu.
Jak podaje Polskie Radio, w rozporządzeniu określono kilka etapów: zamrażane mogą być płatności, zawieszana może być realizacja programów, Komisja dopuszcza też możliwość redukcji funduszy, czyli zmniejszania kopert narodowych przyznanych państwom członkowskim. Procedurę ma prowadzić Komisja, ale ostateczną decyzję mają podejmować kraje członkowskie.
W rozporządzeniu pojawiła się też gwarancja dla beneficjentów unijnych funduszy. Jeśli nawet jakiś rząd konkretnego kraju straci pieniądze z UE w związku z zarzutami dotyczącymi naruszenia niezależności sądownictwa, to ostateczny odbiorca funduszy nie może ich stracić. W przypadku zablokowania pieniędzy, rządy będą musiały wypłacić środki z budżetów krajowych. W przeciwnym razie mogą być pozwane do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
Tuż po ogłoszeniu decyzji w Brukseli, w Warszawie pilną konferencję przed gmachem MSZ zwołał wiceminister Konrad Szymański. Najpierw wymienił plusy decyzji KE: "udało się, z walnym udziałem premiera Morawieckiego, wyhamować najbardziej radykalne propozycje cięć, zmian, prawdziwego zrewolucjonizowania budżetu unijnego". Potem jednak przyznał, że na decyzji o powiązaniu unijnych funduszy z praworządnością Polska może stracić.
O tym, że KE nie popuści Polsce naruszeń niezależności wymiaru sprawiedliwości, pisaliśmy od dawna. Za uzależnieniem wypłaty środków z UE od przestrzegania zasad praworządności stoi głównie unijna komisarz sprawiedliwości, Czeszka Věra Jourová. Ona zaś stwierdziła jasno: "Gdyby zaproponowane powiązanie funduszy UE z przestrzeganiem rządów prawa obowiązywało obecnie, to teoretycznie fundusze dla Polski mogłyby zostać obcięte lub wstrzymane".
Faktycznie odczuwamy pewien niepokój co do niektórych propozycji, które mogłyby sugerować polityczną uznaniowość, poniekąd uznaniowość, która leży w sprzeczności z zasadą praworządności.