Podczas finału Pucharu Polski stadion był tak mocno zadymiony, że część kibiców musiała go opuścić.
Podczas finału Pucharu Polski stadion był tak mocno zadymiony, że część kibiców musiała go opuścić. Fot . Kuba Atys / Agencja Gazeta

Prawdziwie dantejskie sceny rozegrały się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie w związku z Finałem Pucharu Polski, w którym Legia Warszawa pokonała Arkę Gdynia 2:1. Kibice tej drugiej drużyny (choć nie tylko oni) wystrzeliwali z trybun race, które trafiły m.in. w dach stadionu. Mecz był przerwany na 10 minut. W rozmowie z TVN24 rzeczniczka PGE Narodowego powiedziała, że obecnie trwa szacowanie szkód.

REKLAMA
– Zabezpieczyliśmy monitoring. Od wczoraj szacujemy straty. Po raz pierwszy doszło do uszkodzenia tych najbardziej wartościowych konstrukcji Narodowego, czyli dachu i telebimów – powiedziała rzeczniczka stadionu Monika Borzdyńska. Kibice (w większości) Arki Gdynia zniszczyli kilkadziesiąt krzesełek, ale właściciele PGE Narodowego odetchnęli z ulgą, bowiem wart ponad 200 mln złotych rozsuwany dach jest cały. – Dzisiaj wiemy, że konstrukcja zadaszenia nie została naruszona, ale telebimy już tak. Jakie to będą straty, czy one będą wyższe niż w poprzednich edycjach finału Pucharu Polski, to jeszcze zobaczymy – dodała rzeczniczka. Rachunek za szkody zapłacą oba kluby.
Przerywany mecz
Wczorajszy mecz między Legią Warszawą a Arką Gdynią już na samym początku był wyjątkowo burzliwy. Kibice obu drużyn odpalili race w swoich sektorach, co było preludium przed dalszymi wydarzeniami. W drugiej połowie sędzia był zmuszony przerwać spotkanie. Wtedy właśnie część kibiców opuściła stadion z powodu duszącego dymu nad murawą. Kolejne race wystrzelone przez kibiców Arki Gdynia trafiły nie tylko na murawę, ale uderzyły także w telebim. Zapalił się nawet główny element dachu.
Nic dziwnego, że prezes PZPN Zbigniew Boniek nie krył swojej wściekłości na zachowanie kibiców. W rozmowie z Polsat Sport przyznał, że ich skandaliczna postawa mogła się skończyć o wiele gorzej. – Gdyby one (race – przyp. red.) doleciały do sektorów z fanami Legii, doszłoby do zagrożenia życia – stwierdził Boniek. Poinformował także, że do prokuratury trafi zawiadomienie w sprawie popełnienia przestępstwa przez kibiców.
źródło: "tvn24.pl"