Trwa akcja ratownicza po wybuchu w kopalni Zofiówka. Ratownicy jeszcze przed 11:00 powinni dotrzeć do jednego z uwięzionych pod ziemią górników. Daniel Ozon, prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, przekazał mediom, że od mężczyzny dzieli ich 30 metrów. Nadal nie wiadomo, gdzie znajduje się czworo pozostałych górników.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Wczoraj około 11:00, czyli w momencie wstrząsu, w kopalni pracowało 250 osób. Zaś w rejonie bezpośredniego zagrożenia – 900 metrów poz ziemią – jedenaście osób. Czterem górnikom udało się uciec. Po kilku godzinach ratownicy odnaleźli dwóch kolejnych. Zostali oni przewiezieni do szpitala, stan ich zdrowia nie zagraża życiu. W sobotę wieczorem natrafiono na kolejnego górnika. Ratownicy wciąż poszukują pięciu pracowników kopalni. Szacują, że do jednego
z nich dotrą przed godziną 11:00. Niestety, nadal nie wiedzą, gdzie znajduje się czterech pozostałych.
Najsilniejszy wstrząs w Zofiówce
To najsilniejszy w historii wstrząs w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Akcja ratunkowa w kopalni Zofiówka była utrudniona przez wysokie stężenie metanu, które nie pozwalało zjechać pod ziemię. W końcu ratownikom udało się wyruszyć w kierunku bazy położonej około 1300 metrów od miejsca, w którym doszło do wstrząsu. Taką informację podała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej Katarzyna Jabłońska-Bajer.
"Kobiety czekające na mężów mówią, że wszyscy górnicy żyją i nawiązano z nimi kontakt" – poinformował na Twitterze dziennikarz "Dziennika Zachodniego" Bartosz Wojsa.
Według informacji "DZ" wstrząs miał siłę około 4 stopni w skali Richtera, a drgania mogły być odczuwalne nawet w blokach przy ul. Pomorskiej w Jastrzębiu Zdroju, położonych około 5 kilometrów od kopalni.
W chwili tąpnięcia pod ziemią było 11 górników. Czterech z nich udało się ewakuować. Z pozostałą siódemką długo nie było kontaktu. 250 osób, które przebywały w kopalni, zostało ewakuowanych około 14:30.