
Końcówka majówki to doniesienia o stanie zdrowia Jarosława Kaczyńskiego i przypuszczenia na temat tego, co dolega prezesowi PiS. Najpierw mówiono o kłopotach z kolanem. Okazuje się jednak, że Kaczyński wcale nie leżał na oddziale ortopedycznym.
REKLAMA
Od czwartku brukowce zajmują się nagłym pogorszeniem stanu zdrowia Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS nie pojechał między innymi do Garwolina, by spotkać się z wyborcami. – Przechodzi badania, które uniemożliwiają mu przyjazd na zapowiedziane spotkanie – poinformowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Jak donosił "Fakt", lekarze z warszawskiego szpitala na ul. Szaserów nie zdecydowali się na operację kolana, a wykonali tylko kompleksowe badania. Okazuje się też, że Kaczyński wcale nie leżał na oddziale ortopedycznym, co wydawało się naturalne w tym przypadku. Dwie doby był w salce VIP Kliniki Gastroenterologii, Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych wojskowego szpitala. Jak podaje "Fakt", powodem może być to, że ten odział to oczko w głowie dyrektora szpitala, a prezes PiS zwyczajnie "musiał" dostać to, co najlepsze.
W niedzielę Jarosław Kaczyński wrócił do szpitala na Szaserów. Jeszcze nie wiadomo, czy tym razem dojdzie do zabiegu. Późniejsza, półroczna rehabilitacja kolana wykluczałby prezesa PiS z kampanii samorządowej.
źródło: fakt.pl
