W ostatnim czasie interpelacje i zapytania posłów opozycji przynoszą nam bardzo dużo informacji, które bez tego zapewne ne ujrzałyby nigdy światła dziennego. Teraz za sprawą posła PO Cezarego Tomczyka na światło dzienne wychodzą koszty ochrony przez policję pomnika smoleńskiego. Są one naprawdę duże.
Poseł PO postanowił zapytać Komendanta Stołecznego Policji Pawła Dobrodzieja o ochronę dla pomnika smoleńskiego znajdującego się na pl. Piłsudskiego w Warszawie i kosztach tego przedsięwzięcia. W odpowiedzi komendant potwierdził, że pomnik został objęty specjalną ochroną w postaci nadzoru policyjnego. Policja zapewnia, że procedura ta została podjęta "w ramach codziennych, doraźnych działań prewencyjnych, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego".
Efekt? Monument jest chroniony przez 24 godzimy na dobę przez sześciu funkcjonariuszy. Szef stołecznej policji zapewnia, że patrolowanie obelisku "nie generuje dodatkowych kosztów oraz nie wiąże się z koniecznością przesunięcia funkcjonariuszy z innych zadań", jednak jak łatwo policzyć, mnożąc pensje sześciu policjantów, to nieco ponad 22 tysiące złotych miesięcznie, co daje rocznie ponad 265 tysięcy złotych.
Oficjalnie mówi się, że jest to odpowiedź na incydent, podczas którego pijany mężczyzny wszedł na pomnik, nagrywając telefonem przebieg zdarzenia. Przy okazji Komendant Stołeczny zapowiedział, że w związku z analizą zagrożeń również inne miejsca oraz obiekty na terenie Warszawy będą obejmowane nadzorem prewencyjnym. Na razie nie wiadomo, o które obiekty chodzi.