Poseł Platformy Obywatelskiej miał dochodowy biznes w centrum Szczecina. Wynajmował apartament pod agencję towarzyską i zarabiał na tym krocie. Sprawę ujawniło Radio Szczecin, a informację potwierdziło w trzech źródłach. Ich dziennikarz nawet zadzwonił do agencji i spotkał się z pracującą tam prostytutką. Ale żona polityka zdecydowanie zaprzecza. – Mieszkanie jest wynajmowane od kilku lat przez panią, która mieszka tam z córką i bratanicą. Ta pani prowadzi działalność gastronomiczną – powiedziała Onet.pl
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Godzina spędzona z prostytutką w apartamencie posła PO ma kosztować 180 zł. Jedna z nich tak reklamuje się w internecie: "Robię anal, oral bez zabezpieczeń i inne. Mogę zrobić dla ciebie prawie wszystko bez żadnych dopłat". Reporter Radia Szczecin zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu.
"Dziewczyna podała mu tylko ulicę i kazała zadzwonić, gdy będzie w pobliżu. Reporter zadzwonił po raz drugi, a wtedy prostytutka wskazała już dokładny adres. To apartament polityka Platformy. Reporter wszedł, zapłacił i odbył krótką rozmowę" – relacjonuje szczecińskie radio.
Jak twierdzi, poseł PO - Stanisław Gawłowski wynajmuje apartament pod nielegalną działalność. Z oświadczenia majątkowego wynika, że, z tytułu najmu, rocznie na konto polityka wpływa dokładnie 18 tysięcy 666 złotych.
Według Radia Szczecin zarządca budynku został poinformowany o agencji. Informację potwierdzają też mieszkańcy kamienicy w śródmieściu Szczecina. Co na to poseł? Nie można się z nim w tym momencie skontaktować: przebywa w areszcie między innymi w związku z zarzutami korupcyjnymi w aferze melioracyjnej.
Żona: "To jakaś totalna bzdura"
Ale głos zabrała jego żona. W rozmowie z Onet.pl, powiedziała, że to totalna bzdura. – Mieszkanie jest wynajmowane od kilku lat przez panią, która mieszka tam z córką i bratanicą. Ta pani prowadzi działalność gastronomiczną. Sprawdzaliśmy to, zanim wynajęliśmy jej lokal, bo nie chcieliśmy podpisywać umowy z przypadkową osobą – powiedziała portalowi Renata Listowska-Gawłowska.
Dodała, że w tym mieszkaniu w grudniu była CBA. I gdyby była tam agencja, służby by o tym wiedziały.
" Mąż był bardzo wyczulony na te sprawy po tym, gdy pojawiły się informacje o tym, że w jednym z mieszkań należących do posła Roberta Kropowinickiego rzekomo funkcjonuje agencja towarzyska. Prosiliśmy więc zarządcę budynku, by informował nas, gdyby jakieś podejrzenia czy skargi dotyczące naszego mieszkania się pojawiły. Nigdy nic takiego nie było". Czytaj więcej