"Ma pani raka". Przeciętny człowiek, ba – przeciętny sportowiec po usłyszeniu takich słów pewnie załamałby się i dał sobie spokój z intensywnym treningiem. Bo taka diagnoza brzmiałaby jak wyrok. Ale nie dla niej. Aneta Konieczna właśnie w bułgarskim Płowdiw przygotowuje się do igrzysk w Londynie. Wystartuje na 500 metrów, w jedynce i czwórce.
Operację przeszła niecałe dwa tygodnie po postawieniu diagnozy. Niedługo później wróciła do treningu w kajaku. Żeby tylko znów poczuć ten automatyzm, to pokonywanie dystansu. Żeby tylko zapomnieć o tym, co złe i bolesne. O tym, co prawdopodobnie przeszło, ale przecież może jeszcze powrócić.
– W takich przypadkach wszystko zależy od jednostki. Ale akurat Aneta jest piekielnie silną osobowością. Nie ukrywam, że ja ją bardzo podziwiam. Wrócić tak szybko i w takim stylu to niebywała sztuka – mówi w rozmowie z naTemat Mariusz Słowiński, trener kajakowych sprinterów i Piotra Siemionowskiego.
Konieczna zdobywa brąz na igrzyskach w Sydney (2000):
Przykładem jest chora matka
Anecie pomógł przykład, który miała w domu. Jej matka od sześciu lat zmaga się z poważnym nowotworem. – Ona jeszcze godzi to wszystko z opieką nad moimi dziećmi, gdy ja trenuję. Bez niej nie byłoby medali i igrzysk. Jeśli ona może, dlaczego ja miałabym nie dać rady? Znam swoją wewnętrzną siłę – opowiadała w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Mogłaby teraz sięgnąć po książkę Lance'a Armstronga, który po wyleczeniu raka jądra raz za razem wygrywał Tour de France. Tak, żeby się nią zainspirować. Ale nie, ona tego nie zrobi. To nie w jej stylu, bo ona chce pozostać sobą. Anetą Konieczną.
Na igrzyska pojedzie po raz piąty. Jest jedyną olimpijką, która reprezentowała już nasz kraj na czterech poprzednich igrzyskach, począwszy od Atlanty w 1996 roku. Uzbierała trzy medale: srebrny i dwa brązowe, wszystkie w kajakowej dwójce na dystansie 500 metrów. W Londynie jednak wystąpi w innych specjalnościach. Będzie się ścigać sama oraz w czwórce. Podobno zawodniczka ma o to żal do swojego trenera Tomasza Kryka. Przez cały dzień próbowałem się z nim skontaktować. Niestety, telefonu nie odebrał.
Załatwi nam pan autograf Anety?
Konieczna ma też żal do mediów. O to, że te zainteresowały się nią, jej formą, jej przygotowaniami, dopiero w momencie, gdy pojawiła się informacja o przebywanej chorobie. – Rzeczywiście, z tego typu sportami jest tak, że wszystko zależy tutaj od mediów. Weźmy takie narciarstwo biegowe. Nie było w Polsce zupełnie popularne, dopóki sukcesów nie zaczęła odnosić Justyna Kowalczyk. I dopóki nie pokazywała jej telewizja publiczna. Sporty takie jak kajakarstwo po prostu potrzebują osobowości. I ja wierzę, że takimi ludźmi mogą być mój podopieczny Piotrek Siemionowski czy właśnie Aneta. Mam nadzieję, że tak się stanie bo na razie rzeczywiście jest problem. Trochę się Anecie nie dziwię. Pamiętam, że dziennikarze bardziej zainteresowali się Piotrkiem, gdy ten odniósł kontuzję, niż wtedy, gdy zdobył mistrzostwo świata – mówi Słowiński.
Zaraz potem jednak dodaje, że sprawa Anety ma też swoje dobre strony: – Ale wie pan co? Co prawda z Anetą nie miałem okazji rozmawiać od czasu Pucharu Świata w Poznaniu, ale od pewnego czasu dostaję liczne telefony od ludzi. Dzwonią do mnie i proszą, bym im załatwił autograf Koniecznej. Więc jakiś pozytywny efekt dla dyscypliny już jest.
Konieczna z Beatą Mikołajczyk zdobywają brąz mistrzostw świata:
Dzieci ważniejsze niż sport
Kajakarstwo to dla Koniecznej rzecz bardzo istotna. Kilkanaście lat startów, 17 medali mistrzostw świata. 15 krążków mistrzostw Europy. Wystarczy jednak wejść na jej profil na Facebooku, by zauważyć, że jest coś ważniejszego od sportu. "Moje dzieci", "moje pociechy", "Ja i Kajtek" – oto tytuły kolejnych galerii. Na wielu zdjęciach Konieczna-mama, trzymająca z dumą swoje dziecko.
W tekście w "Rzeczpospolitej" możemy znaleźć taki oto fragment: "Julię urodziła po igrzyskach w Atenach, można z nią już porozmawiać o kajakarstwie, choć woli jazdę konną. Kajtek ma trzy lata, gdy regaty są w Poznaniu, przyjeżdża dopingować i krzyczy: – Dawaj mamo, dawaj, mamo!".
W Londynie swoje występy Konieczna rozpocznie 6 sierpnia. Tym razem nie będzie należeć do faworytek. Ale takie sytuacje zawsze ją nakręcały. Zawsze lubiła startować, by komuś coś udowodnić. A to była skonfliktowana z trenerem, a to miała do kogoś o coś żal. Zupełnie jak teraz. A jednak odnosiła sukcesy.