Podczas wspólnej konferencji premierów Węgier i Polski pytania mogli zadawać tylko dziennikarze związani z obozem dobrej zmiany.
Podczas wspólnej konferencji premierów Węgier i Polski pytania mogli zadawać tylko dziennikarze związani z obozem dobrej zmiany. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Jedną z największych wartości demokracji są wolne media. Dziennikarze mogą mieć swoje sympatie polityczne i nie można się dziwić, że w tak spolaryzowanym społeczeństwie jak polskie nie wahają się z nimi zdradzić, jednak dopóki dziennikarze stoją po obu stronach politycznej barykady, istnieje domniemanie, że na podstawie ich relacji każdy obywatel będzie miał szansę wyrobić sobie własne stanowisko w wielu kluczowych sprawach. Bez wolnych mediów nie ma demokracji. Niektórzy zwracają uwagę, że ograniczenie wolności mediów nie oznacza wtrącania dziennikarzy do więzień. Wystarczy, jeśli nie mogą zadać pytania – a tak właśnie dzieje się w Polsce.
Dziś z okazji wizyty premiera Węgier Victora Orbana odbyła się konferencja prasowa premiera Victora Orbana i Mateusza Morawieckiego. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dziennikarze związani z mediami uznawanymi przez obóz rządzący za opozycyjne nie mogli zadawać żadnych pytań. Głosu udzielano jedynie dziennikarzom związanym z obozem "dobrej zmiany". Warto podkreślić, że to nie jedyny przypadek ograniczania pracy dziennikarzy, jaki praktykują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Decyzją marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego dziennikarze nie posiadający stałych przepustek nie są wpuszczani na teren Sejmu i nie mogą relacjonować obrad Sejmu.