
Lars von Trier od lat wzbudza kontrowersje. Jego kino wyłamuje się schematom. Niejednokrotnie już wywołało lawinę komentarzy ze względu na przemoc ("Antychryst") i seks ("Nimfomanka"). Kiedy jednak sięgniemy głębiej do filmografii słynnego reżysera, zauważamy, że artysta tworzył też filmy "lekkie i przyjemne", czego doskonałym przykładem jest pełen absurdalnego humoru "Szef wszystkich szefów". Wydaje się, że von Trier ma jeden cel: przekraczanie kolejnych granic w kinie. Wygląda na to, że za sprawą swojego najnowszego filmu "The House That Jack Built" ponownie mu się to udało. A wszechobecna wrzawa i krytyka, jakie spłynęły na niego z tego powodu, pokazują tylko, że słusznie nazwano go geniuszem kina.
