
"Super Express" twierdzi, że Jarosław Kret chce wrócić do Beaty Tadli. Ta ma go jednak ignorować: nie odpowiadać na jego SMS-y, dlatego też pogodynek poszedł o krok dalej i skorzystał z pomocy psychologa.
REKLAMA
– On liczy na to, że chodząc na terapię, udowodni Beacie, że robi wszystko, by się zmienić. Ale ona jest niewzruszona. Wygrana w programie ("Taniec z gwiazdami") podbudowała ją, otworzyła na świat. Już nie płacze za Kretem. Nawet o nim nie myśli. Ma jednak nadzieję, że on ułoży sobie swoje sprawy i rozwiąże prywatne problemy. Może dzięki temu będzie lepszy. Ale już dla innej kobiety – to komentarz znajomego pary dla "SE".
Przypomnijmy, że w marcu media poinformowały o rozstaniu Beaty Tadli i Jarosława Kreta. Zaczęło się właściwie od rozmowy dziennikarzy "Faktu" z Kretem podczas
treningu do "Tańca z gwiazdami". Prezenter pogody został zapytany, jak sobie radzi, oglądając swoją partnerkę w ramionach tancerza Jana Klimenta. Od jego obojętnej odpowiedzi wszystko się zaczęło. Potem informacje potwierdziła sama Tadla. I jak nietrudno było przewidzieć, na pogodynka wylała się ogromna fala hejtu i oskarżeń o skrzywdzenie dziennikarki. Tymi dziennikarz i pogodynka później przerzucali się, również na łamach mediów.
treningu do "Tańca z gwiazdami". Prezenter pogody został zapytany, jak sobie radzi, oglądając swoją partnerkę w ramionach tancerza Jana Klimenta. Od jego obojętnej odpowiedzi wszystko się zaczęło. Potem informacje potwierdziła sama Tadla. I jak nietrudno było przewidzieć, na pogodynka wylała się ogromna fala hejtu i oskarżeń o skrzywdzenie dziennikarki. Tymi dziennikarz i pogodynka później przerzucali się, również na łamach mediów.