Na spotkanie w Kaliszu z Ryszardem Czarneckim przyszli zwolennicy "dobrej zmiany" i członkowie KOD. Jeden z nich próbował zadać pytanie, ale dostał ataku epilepsji. W sali można było usłyszeć, że to prowokacja. Zapytaliśmy o tę sytuację europosła PiS.
W sobotę europoseł PiS Ryszard Czarnecki spotkał się z mieszkańcami Kalisza. W siedzibie kaliskiego PiS obecni byli także: senator Andrzej Wojtyła oraz posłowie Jan Dziedziczak i Tomasz Ławniczak. Na spotkaniu obok zwolenników "dobrej zmiany", pojawili się także jej przeciwnicy. Przynieśli ze sobą kartki z hasłami: "PiS jest zły"; "Wstyd"; "Wolna Polska europejska"; "Przeproś i spadaj". I zaczęli krzyczeć: "Populiści". Europoseł odpowiadał: "Biało-czerwone, to barwy niezwyciężone" i "Niech żyje Polska"; "Będziemy zawsze służyć Polsce". Następnie Ryszard Czarnecki zaczął śpiewać hymn Polski.
Jak relacjonuje kaliski KOD, Marcin, który jest osobą niepełnosprawną, w pewnym momencie chciał zadać pytanie. "Marcin osunął się na nogach. Z tłumu ktoś krzyknął 'wezwijcie pogotowie'. Na co zwolennicy PiS-u odpowiedzieli "Pogotowie? Dla tego śmiecia? Niech zdechnie!". Następnie przez kilka metrów Marcin był wleczony po podłodze przez agresywnych aktywistów PiS (jeden z nich był w tym wyjątkowo gorliwy – wykręcał ręce, szarpał)" – czytamy na Facebooku kaliskiego KOD.
W ostatnich minutach nagrania, które udostępnili członkowie Komitetu Obrony Demokracji na Facebooku słychać, jak poseł Czarnecki krzyczy, że to całe zajście jest zwykłą prowokacją. "Dopiero interwencja senatora PiS Andrzeja Wojtyły (lekarza) zakończyła te agresywne zachowania" – informowali przedstawiciele KOD. Na miejsce dojechała karetka.
Co na to Ryszard Czarnecki? – Zachowanie osób, które przyszły było prowokacją. Próbowały one zakłócać spotkanie, krzyczały, prezentowały kartki z wulgarnymi napisami. Proszę nie odnosić moich słów do sytuacji z tym biednym chorym człowiekiem – tłumaczy w rozmowie z naTemat europoseł PiS. Jego zdaniem spotkanie, na które – w jego ocenie – przyszło około 90 osób, było wielkim sukcesem. A to dlatego, że mówiono o sprawach gospodarczych, skandalu podczas głosowania w Parlamencie Europejskim nad dyrektywą dot. pracowników delegowanych i udało się odśpiewać 4 zwrotki hymnu.