W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby. Nie obiecywałem komukolwiek w jakiejkolwiek spółce Skarbu Państwa korzyści czy przychylności w zamian za zatrudnienie kogokolwiek - a w szczególności tej pani.
Tak więc może i nawet zbyt daleko idąca rozmowa prywatna, podyktowana chęcią sprawdzenia rzeczywistych zamiarów, nie może być podstawą do formułowania oskarżeń i przypisywania mi działań, które nigdy nie miały miejsca. Zresztą z tego co wiem, to PKN Orlen zdementował te oskarżenia stwierdzając, że nie tylko nie pracowała ta pani, ale nigdy nawet nie rozważano zatrudnienia jej w tym przedsiębiorstwie.
no i to szczególnie w nią uderza: Znałem ją z wcześniejszej aktywności w kampanii wyborczej, znałem ją z zaangażowania na rzecz Prawa i Sprawiedliwości i to wieloletniego zaangażowania - tak mnie informowano, tego też można było się dowiedzieć od ludzi z Wybrzeża, z którymi wcześniej weryfikowałem wiarygodność tej osoby.
Ci ludzie zwracali mi uwagę na pewne niestandardowe zachowania, ale jakby nie przekreślało to jej szczerości i ideowości, angażowała się też społecznie i to wydawało mi się być godne uznania.
Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić.