Rafał Ziemkiewicz po raz kolejny wsadza kij w mrowisko – w klasycznym już dla siebie, niezbyt wyszukanym stylu. Tym razem pisarz i publicysta skomentował ostatnią Paradę Równości, która przetoczyła się ulicami Warszawy. Dziennikarz sprzyjający "dobrej zmianie" nazwał ją... "najazdem kosmitów".
"W ostatnią sobotę
mieliśmy w Warszawie najazd kosmitów. Nie żeby bardzo uciążliwy – według samych organizatorów jakieś czterdzieści tysięcy, co spokojnie wziąć można przez pół, a zjechali się przecież z całego kraju i zagranicy" – rozpoczyna felieton dla Interia.pl
Rafał Ziemkiewicz. "Bardziej niż sama homoparada, bo o niej oczywiście myślę, irytowało zablokowanie przez policję i służby miejskie «na wszelki wypadek» wszystkich możliwych skrzyżowań..." – dodaje autor "Frajerów".
Dobre rady wujka Ziemkiewicza
Ziemkiewicz stawia nie tylko na krytykę. Postanawia także, że podzieli się "dobrą radą" z osobami homoseksualnymi. "Starałbym się raczej przekonać, że swej odmienności, poza tym jestem człowiekiem takim samym jak inni, równie wartościowym, równie godnym zaufania. Mogę być tak samo jak heteroseksualista pracownikiem, przedsiębiorcą, szefem czy kim tam, można mi tak samo jak innym ufać. I myślę, że to jest właśnie to, co większość homoseksualistów chciałaby przekazać ogółowi" – przekonuje.
"Tymczasem cały ruch «LGTB» i «walki z homofobią», którego ucieleśnieniem stały się doroczne parady, idzie w dokładnie przeciwnym kierunku: epatowania przez przegięte cioty swą odmiennością i prowokowania. Estetyka z burdelu czy «marszów szmat», wszechobecne obscena..." – narzeka Ziemkiewicz.