Paweł Kukiz grozi prokuraturą dziennikarzowi "Wprost".
Paweł Kukiz grozi prokuraturą dziennikarzowi "Wprost". Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Paweł Kukiz nie wytrzymał po publikacji tygodnika "Wprost" dotyczącej kierowanego przez niego ugrupowania. Poniedziałkowe wydanie periodyku zaowocowało okładką z napisem: "Kukiz się sypie". Pierwsza strona zawierała z kolei zdanie: "Wojny działaczy, donosy do prokuratury, lider i partia na skraju rozpadu". W efekcie doszło do słownej utarczki między Pawłem Kukizem a autorem tekstu Marcinem Dobskim. – Albo sprostowanie, albo będę zmuszony zawiadomić prokuraturę po raz kolejny – ostrzegł na Twitterze szef Kukiz’15.

REKLAMA
W artykule czytamy, że w Kukiz'15 nie dzieje się najlepiej. Trwają bowiem tarcia między działaczami ugrupowania – ci rzekomo donoszą na siebie nie tylko do prokuratury. Jakby tego było mało, sam Paweł Kukiz – zdaniem Marcina Dobskiego – nie pojawił się już na posiedzeniach Kukiz'15 od trzech miesięcy. Kukiz zdementował tę drugą informację i dodał, że "po raz kolejny będzie zmuszony zawiadomić prokuraturę w sprawie artykułów Dobskiego".
Marcin Dobski przyznał, że nic nie wiedział o wcześniejszych zawiadomieniach. – Wkrótce te informacje do Pana (mam nadzieję) dotrą – odpowiedział Kukiz. Przypomnijmy, że dawniej Marcin Dobski napisał, że posłanka Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj wynajęła lokal na biuro poselskie w Krakowie od swojego asystenta.
Doniesienia "Wprost" to jednak jeszcze nic przy informacji, że Paweł Kukiz od trzech lat nie chce oddać laptopa, którego używał jako radny dolnośląskiego sejmiku. Po tym, jak Kukiz trafił do parlamentu, urząd marszałkowski będący właścicielem komputera poprosił go, aby zwrócił sprzęt. Ale lider Kukiz'15 nic sobie z tego nie robi. Na dodatek ewidentnie kręcił w swoich tłumaczeniach. Kukiz najpierw wyjaśniał, że chciałby zatrzymać komputer, bo miał na nim ważne informacje. Pojawił się pomysł odkupienia laptopa, którego wyceniono na około 500 złotych. Jednak Kukiz nie wyłożył pieniędzy. Nie raczył też zwrócić laptopa.