Męskie Granie" to trasa koncertowa, która ma w naszym kraju status kultowej i cieszy się gigantycznym zainteresowaniem. W ostatniej puli bilety (i to wcale nie takie tanie) rozeszły się na pniu. Serwery nigdy w historii nie przeżywały takiego oblężenia. Dlaczego ludzie oszaleli na punkcie trasy z Dawidem Podsiadło, Krzysztofem Zalewskim i Kortezem, którzy przecież co chwilę gdzieś występują?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
"Kupię bilet" jest obecnie najczęściej pisanym postem na facebookowych wydarzeniach trasy "Męskie Granie". Zazwyczaj na tych stronach ludzie umawiają się na wspólny wypad, wrzucają ulubione piosenki, oznaczają znajomych. Teraz wygląda to bardzo monotematycznie
Serwery padały jak muchy
Sprzedaż pierwszej połowy biletów wystartowała 11 czerwca, ale było tak ogromne zainteresowanie, że serwery najzwyczajniej w świecie padły (bilety jednocześnie próbowało kupić 72 tys. osób). 20 czerwca organizatorzy uruchomili drugą pulę za pośrednictwem dwóch niezależnych operatorów: ebilet.pl oraz eventim.pl. Fani ruszyli na obie strony niczym wojska Jana III Sobieskiego w bitwie pod Wiedniem. Serwery jakoś przeżyły oblężenie, a bilety rozeszły się na pniu. Niektórzy piszą, że już o 12:02 nie można było kupić ani jednego, a sprzedaż ruszyła... o 12:00.
Organizatorzy podejrzewali, że przy tegorocznym line-upie będzie duże zainteresowanie, ale nikt chyba nie przewidział, że aż takie. – Operatorzy powiększyli przepustowość serwerów, ale ilość osób, które w jednej sekundzie chciały kupić bilet była tak duża, że doszło do katastrofy. W historii polskich koncertów i sprzedaży biletów nie spotkali się z takim zainteresowaniem – zapewnia Anetta Gołda z biura prasowego Męskiego Grania. Rozwój technologii też miał tu znaczenie. – Zadzwonił do mnie chłopak ze skargą, że miał otwarte cztery strony, a jego dziewczyna trzy i nie udało im się nic kupić. Czyli tylko te dwie osoby miały odpalone aż siedem urządzeń naraz – dodaje rozmówczyni naTemat.
Wyprzedały się wszystkie 45 tys. biletów. Choć wcale nie były takie tanie. W każdym z miast trasy można było je kupić za 119 zł (jedynie w Żywcu cena wyniosła 99 zł). Kto przegapił, może teraz płakać. Koniki nie znają litości i zacierają ręce. Na jednej ze stron znalazłem bilety na poznański koncert w astronomicznych cenach. Trzeba też pamiętać, że kupując wejściówkę z drugiej ręki, nie mamy pewności, że będzie ważna.
Abstrahując od kwestii etycznych: sprzedaż biletów za cenę wyższą niż cena kupna jest nielegalna. Jeden ze sprzedawców na Allegro zna się na kodeksie wykroczeń i omija ten przepis. Wejściówkę wystawił w normalnej cenie, ale dolicza sobie 221 zł za "koszt obsługi zamówienia oraz wysyłki, przechowywania oraz obsługi formalności". To znany trik, ale jeśli komuś bardzo zależy na koncercie, to przymknie na to oko i zapłaci potrójną cenę.
Męskie Granie - kameralnie, ale bez przesady
Głównymi sprawcami całego zamieszania jest trio niezwykle popularnych i utalentowanych muzyków: Dawid Podsiadło, Krzysztof Zalewski i Kortez - to absolutna czołówka polskiego alternatywnego popu i rocka. Pop, bo kochają ich tysiące (i biją się o bilety) i alternatywa, bo jednak w komercyjnych rozgłośniach rzadko ich wszystkich słychać. Razem nagrali też świetną piosenkę, która będzie zamykać każde Męskie Granie.
Trio muzyków wystąpi na wszystkich punktach trasy. Oprócz nich na wybranych imprezach wystąpią goście specjalni i artyści w specjalnych projektach np. Coma zagra piosenki z filmów, które przerobiła na trip-hopowe aranże.
– Ludzie pokochali tę trasę ze względu na wyjątkowe, kameralne koncerty. To nie są imprezy na kilkadziesiąt tysięcy osób, jak wakacyjne festiwale pokroju Open'era czy Off Festivalu. Na przykład we Wrocławiu na Męskim Graniu będzie 6 tys. osób, a w Gdyni 7 tys. Nie ma tłumów, można rozłożyć koc i posłuchać muzyki w zupełnie innej atmosferze – mówi Anetta Gołda z biura prasowego.
Dlatego nie będzie dodatkowej puli biletów, ale przewidziane są konkursy na facebookowym profilu Męskiego Grania i w lokalnych mediach. To wygrania będzie jednak jedynie kilkanaście sztuk. Organizatorzy już myślą o przyszłorocznej, jubileuszowej edycji, by większa część fanów miała udane wakacje.