W dzisiejszej Polsce jest synonimem nie tylko sukcesu, ale przede wszystkim zdrowego stylu życia. Mało kto jednak wie, że Anna Lewandowska – bo o niej mowa – kilka lat temu przez cały rok poważnie chorowała.
A jak życie prywatne, to nie może zabraknąć żony Anny, która w świadomości Polaków (i nie tylko) stała się z
Robertem nierozłączna. W książce, która w nasze ręce wpadła dopiero niedawno, pojawił się interesujący fragment dotyczący Anny Lewandowskiej i trudniejszego okresu w piłkarskiej karierze jej męża.
Pod koniec książki jest strona, która mówi o tym, że ludzie w przypadku wybitnych sportowców widzą tylko efekt końcowy, sam sukces, nie zdając sobie sprawy, ile wyrzeczeń to wymagało. Nie mają też pojęcia, bo niby skąd mieliby mieć, że są też okresy, w których Roberta mecze bez strzelonego gola nie bardzo obchodziły np. ze względu na chorobę kogoś bliskiego.
I chwilę później Anna Lewandowska bierze oddech i w rozmowie z Wilkowiczem przyznaje, że tego jeszcze nikomu publicznie nie mówiła. „To ja chorowałam. Miałam jeden rok w życiu bardzo słaby. Poważna choroba. Zwykle to ja w takich sytuacjach doradzam, zachęcam do walki. A teraz musiałam walczyć sama. I było bardzo trudno tę chorobę pokonać. Wtedy Robert powiedział: „Ty się, Aniu, nie przejmuj. Ja się twoją chorobą zajmę i cię wyleczymy”. Gdy się skończyło, powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy o rok życia mądrzejsi i tego nie zmarnujemy.”