Media sprzyjające premierowi Viktorowi Orbanowi uznały, że musical "Billy Elliot" szerzy homoseksualizm.
Media sprzyjające premierowi Viktorowi Orbanowi uznały, że musical "Billy Elliot" szerzy homoseksualizm. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Węgierska opera była zmuszona odwołać 15 z 44 przedstawień z powodu kiepskiej sprzedaży biletów. Przyczyną tego była nagonka prorządowych mediów, które uważają, że sztuka może zrobić z chłopców gejów.

REKLAMA
"Billy Elliot" to musical o chłopcu, który dorastając w północnej Anglii, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, ucieka od swoich zmartwień w świat baletu. Jednak węgierskie prawicowe media – w tym portal informacyjny Magyar Idok – stwierdził, że przedstawienie ma coś jeszcze na myśli. Mianowicie, ma w "rozszalały" sposób szerzyć "gejowską propagandę".
"Propagowanie homoseksualizmu nie może być narodowym celem w momencie, gdy społeczeństwo się starzeje i zmniejsza, a naszemu krajowi grozi inwazja" – napisała dziennikarka portalu. "Nasz rząd próbuje pomagać rodzinom wzbogacić się dzięki wielu narzędziom i pieniądzom, więc to niedopuszczalne i nieakceptowalne, żeby wiodąca państwowa instytucja przeczyła tym intencjom oraz sprawiała, że sporo młodych ludzi jest nieszczęśliwych, bowiem sami nigdy nie wybraliby tej drogi" – ciągnęła dalej.
Działanie mediów sprzyjających Viktorowi Orbanowi przyniosło wymierne skutki, bowiem w swoim oświadczeniu opera oznajmiła, że zainteresowanie musicalem wyraźnie spadło. CNN wysłało pytania w tej sprawie do portalu, lecz nie uzyskało odpowiedzi. Jednak dzień po publikacji artykułu zamieszczono na stronie jego krytykę, którą napisał szef opery Szilverszter Okovacs.
Stop Soros
Przypomnijmy, że Węgry przyjęły ostatnio szereg kontrowersyjnych ustaw z pakietu o nazwie "Stop Soros" oraz poprawek do konstytucji. W kraju będzie surowo karana pomoc imigrantom, zakazane zostało też osiedlanie się "obcej ludności”. Nazwa "Stop Soros" wzięła się od nazwiska biznesmena George'a Sorosa, Amerykanina węgierskiego pochodzenia.
Został on oskarżony przez Budapeszt o sprowadzanie do Europy imigrantów. Działanie władz Węgier uznano za kolejny "policzek" w stronę prawa unijnego, z którego respektowaniem nie od dziś mają problem. "Europa ma swojego mini-Trumpa" – skomentował szef frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt.
żródło: cnn.com