
W sprawie stadionów zbudowanych na Euro 2012 nic mnie już nie zdziwi. Gdy dziś o 14.30 Ewa Gawor z Biura Bezpieczeństwa miasta Warszawy obwieściła na konferencji prasowej, że ratusz nie zgadza się na organizację inaugurującego obiekt koncertu po prostu stało się to, co dzieje się w ostatnich miesiącach. Czyli prosty schemat: informacja o wydarzeniu, problem, wątpliwości, przeniesienie wydarzenia. Trochę śmieszno, trochę straszno.
REKLAMA
Gdy nie tak dawno rozmawiałem z Marcinem Dańcem i zapytałem go, czy wątek Euro 2012 nadaje się na kabaret, odpowiedział, że jak najbardziej. Ale nie w kontekście multinarodowej kadry Franciszka Smudy, ale właśnie pod względem tego co dzieje się ze stadionami. - Proszę Pana. Ja już to sobie wyobrażam jak wychodzę na scenę i opowiadam ludziom, jak to inauguracja stadionu w Warszawie odbyła się w Gdańsku. A inauguracja PGE Areny - mecz z Francją - ma miejsce w stolicy, na Łazienkowskiej. A ludzie się z tego śmieją, bo to nie żadne science - fiction ale szczyra prawda - tak to mniej więcej powiedział.
Weźmy chociażby ten nieszczęsny Narodowy. Najpierw pojawiły się schody. I to dosłownie, bo okazało się, że te przy niesprzyjających okolicznościach grożą zawaleniem. Konieczna była lekka modernizacja, rozbiórka, w wyniku czego planowane zawody Red Bull X Fighters odbyły się w Poznaniu. A jakiś czas temu ponownie usłyszeliśmy o Narodowym. Tym razem okazało się, że dach jest nieprzyzwyczajony do mrozu, a i z murawą mogłoby być lepiej. Piłkarze Legii i Wisły wciąż nie mogą być w stu procentach pewni, że w meczu o Superpuchar 11 lutego zmierzą się właśnie na nim.
Wcześniej, w tą niedzielę miały na Narodowym zagrać tuzy polskiej muzyki. Lady Pank, T Love, Coma, Zakopower. Ale mogą nie zagrać. Powód? Prosty, prozaiczny. Wciąż nie ma zgody na użytkowanie płyty boiska. Do tego niewłaściwie oznaczone są drogi ewakuacyjne i miejsca parkingowe.Od decyzji Ratusza może się jeszcze odwołać Narodowe Centrum Sportu, ma na to czas do piątku, jednak niełatwo będzie ominąć wszystkie przeszkody.
Zresztą wyobraźmy sobie muzyków. Chociażby wielkiego kibica futbolu, Janusza Panasewicza. Przez ostatnie dni przygotowywał się do koncertu, dziś dowiaduje się, że jednak chyba nie zagra. A w piątek może jeszcze odebrać telefon:
- Janusz, szykuj się, jednak wystąpisz!
- Fajnie, marzyłem o tym by zagrać na nowym obiekcie. I to jeszcze w stolicy, w Warszawie
- Janusz, to ty nic nie wiesz? Koncert będzie w Poznaniu. Musieliśmy go przenieść. Z naszych badań wynika, że ludzie to zrozumieją. Nie będą zdziwieni.
- Fajnie, marzyłem o tym by zagrać na nowym obiekcie. I to jeszcze w stolicy, w Warszawie
- Janusz, to ty nic nie wiesz? Koncert będzie w Poznaniu. Musieliśmy go przenieść. Z naszych badań wynika, że ludzie to zrozumieją. Nie będą zdziwieni.
