Poseł PiS kpi z listu Wałęsy do The Rolling Stones. Proponuje, by napisał też do Kim Kardashian
Bartosz Świderski
08 lipca 2018, 11:20·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 lipca 2018, 11:20
Lech Wałęsa w liście do The Rolling Stones poskarżył się na sytuację w Sądzie Najwyższym. Joachim Brudziński na Twitterze odniósł się do tej sprawy i na pytanie internauty "do kogo były prezydent napisze w obronie Małgorzaty Gersdorf", zasugerował: Kim Kardashian, Julio Iglesiasa. Zaliczył przy tym wpadkę.
Reklama.
Lech Wałęsa wystosował apel do Micka Jaggera i The Rolling Stones, którzy w niedzielę wystąpią w Warszawie. Były prezydent poprosił o wsparcie dla Polaków, którzy walczą o demokrację i bronią trójpodziału władzy.
– Twój wspaniały zespół (Mick – red.) przyjeżdża do Polski. Ludzie tak bardzo oczekują na wasz występ. Ale w Polsce dzieją się teraz złe rzeczy – od tych słów rozpoczął swój list Wałęsa.
Dalej przypomniał, że w ubiegłym roku rząd PiS przejął Trybunał Konstytucyjny, a teraz "jawnie naruszając Konstytucję, zwalnia jedną trzecią Sądu Najwyższego, żeby zainstalować swoje marionetki".
Niektórzy skrytykowali krok Lecha Wałęsy. Część internautów ironizowała, pytając w sieci, do kogo były prezydent skieruje kolejny list w obronie Sądu Najwyższego i pierwszej prezes Małgorzaty Gersdorf. Na jedną z takich sond odpowiedział na Twitterze Joachim Brudziński, szef MSWiA.
"Ja sądzę, że do Julio Iglesias a kto wie jak Pan Wałęsa się rozkręci to może i do samej Kim Kardiashian napisze. U tej 'intelektualistki' na pewno znajdzie zrozumienie i podziw, w przeciwieństwie do takiej 'niewdzięcznej' Oriany Fallaci ona nie nazwie go bufonem i ignorantem" – napisał na Twitterze.
Dziennikarka Marta Kiermasz szybko zwróciła szefowi MSWiA uwagę na błędy. "Panie Ministrze. Nazwisko Iglesias się odmienia, a więc 'Iglesiasa'. Nie 'Kardiashian', a 'Kardashian'. Ta 'intelektualistka' była w Białym Domu u prezydenta Trumpa, o którym Pana partia mówiła, że przedstawia tę samą polityczną wizję. Pozdrawiam!" – odpowiedziała.
Walka o Sąd Najwyższy
Przypomnijmy, że w mijającym tygodniu w Polsce odbyły się liczne protesty w obronie niezależności Sądu Najwyższego. Największa demonstracja miała miejsce w środę na placu Krasińskich w Warszawie, gdzie przemawiał też Lech Wałęsa.
– Trzeba tych przestępców jak najszybciej usunąć, bo szkodzą Polsce – krzyczał do zebranych były prezydent.
Według ustawy, sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65 lat, 4 lipca muszą przejść w stan spoczynku. Jeśli w ciągu miesiąca od jej wejścia w życie złożą oświadczenia i otrzymają zgody prezydenta, mogą dalej orzekać. Na taki krok nie zdecydowała się Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego.
Tymczasowo pełniącym obowiązki prezesa Sądu Najwyższego został Józef Iwulski. On także osiągnął wiek 65 lat, ale w przeciwieństwie do Małgorzaty Gersdorf złożył oświadczenie o woli dalszej pracy w SN. Nie powołał się jednak na ustawę, tak jak przewidują nowe przepisy, a na konstytucję.
"To nie jest wolność. Wiele osób w Polsce broni wolności, ale potrzebuje waszego wsparcia. Jeżeli możecie coś powiedzieć, albo zrobić cokolwiek będąc w Polsce, będzie to dla nich wiele znaczyło."