Premier Mateusz Morawiecki i inni dygnitarze PiS, którzy byli obecni w niedzielę na Jasnej Górze całkowicie zatarli granicę pomiędzy państwem a kościołem. Ale nie to zapamiętają internauci z ich występu. Już teraz cały internet śmieje się ze słów Morawieckiego, który mówił o "podkopie pod Polską".
To był istny festiwal pochwał, słodzenia i fikcji literackiej. Na mszy wieńczącej pielgrzymkę rodzin Radia Maryja na Jasną Górę pojawili się czołowi politycy PiS. Na początek minister Mariusz Błaszczak odczytał list od Jarosława Kaczyńskiego, w którym prezes PiS stwierdził, że Rydzyk i Radio Maryja są filarem wiary, polskości i patriotyzmu.
Potem swoje pięć minut miał minister Adam Kwiatkowski z listem od prezydenta Dudy. Ale to nie oni byli bohaterami tej uroczystości, a premier Mateusz Morawiecki, który zachwalał Radio Maryja i swoją politykę wewnętrzną i zagraniczną. "Oddał" także naród w opiekę "Czarnej Madonny", ale wcześniej powiedział słowa, których internet mu długo nie zapomni.
– Nasi przeciwnicy ideowi i inni, próbują zrobić podkop, podkop pod Polskę... polskość... pod nasze tradycyjne wartości. Rodziny, patriotyzmu, marzenia o wielkiej wspaniałej Polsce – mówił Mateusz Morawiecki. Nie trzeba było długo czekać, aż pojawią się na ten temat komentarze.
"Nic głupszego dzisiaj już nie przeczytacie. Morawiecki na pielgrzymce Radia Maryja: Pod Polską robią podkop jak kiedyś Szwedzi pod Jasną Górą", "Morawiecki zawierza kraj Czarnej Madonnie i Rydzykowi. Bo wrogowie robią podkop, jak pod Jasną Górą" – komentowali na Twitterze internauci.
Tego dnia pod Jasną Górą przeszedł marsz równości. Jego uczestnicy manifestowali poparcie dla środowisk LGBT i walki o ich prawa. Spotkali się z prawicowymi kontrmanifestantami. Interweniowała policja.