List Jarosława Kaczyńskiego do członków Prawa i Sprawiedliwości może być kolejną cezurą w historii polskiej polityki. Korespondencja, w której za bezrobociem młodych upatruje on manipulacji, Unię Europejską widzi jako dyktat Niemców, a rząd oskarża o zamach na polskość i Kościół, może być bowiem tym momentem, w którym skończymy mówić o wszystkich problemach Platformy Obywatelskiej.
List ujawniony dziś przez Polsat News to zestaw bardzo daleko idących zarzutów pod adresem rządu i Donalda Tuska i prezentacja tego, w jaki sposób widzi świat Jarosław Kaczyński. Nie przebierając w słowach pisze on o tym, że rządzący "niehumanitarnie" uderzają w najsłabszych - ludzi starych i schorowanych, niszczą prawdziwie polskie wartości i pozwalają na ograniczanie suwerenności Polski kosztem umacniania innych krajów, z Niemcami na czele. To wszystko przykrywają natomiast "medialne barykady i blokady".
By je przełamać, Jarosław Kaczyński upatruje szans w tym, że rząd ma coraz większe problemy. "Wkraczamy w szczególny rok, kiedy kumulują się niebezpieczne dla Polski procesy, a błędy rządzącej ekipy stają się widoczne dla coraz większych grup społecznych, i to mimo starań wielu mediów próbujących minimalizować zagrożenia i zaprzeczać oczywistym faktom" - pisze prezes.
Tak sformułowana korespondencja może tymczasem przynieść całkowicie odwrotne skutki. - To idealny prezent dla Platformy - mówi naTemat dr Bartłomiej Biskup z Instytutu Nauk Politycznych UW. Choć zwraca uwagę, że to przecież wewnętrzny list i trudno mówić na przykład, że PiS zaostrza retorykę. Jarosław Kaczyński, co najwyżej przypomina członkom partii o właściwym kursie.
- Kompletnie nic to nie zmieni w sytuacji PiS. To nie jest otwarcie się na nowych wyborców. I tak już wszyscy mają obraz Jarosława Kaczyńskiego, jako człowieka, który takie skrajne sądy wypowiada. To najwyżej wiadomość do twardego elektoratu i nie wpłynie na notowania tej partii - ocenia Biskup.
Paradoksalnie zupełnie inaczej może natomiast wpłynąć na notowania tych, w których Jarosław Kaczyński upatruje swoich największych wrogów. - Zdecydowanie jest to prezent dla Platformy Obywatelskiej, ponieważ list odciągnie opinię publiczną, dziennikarzy od Platformy i rządu. Od tego co rząd robi, a czego nie robi - ocenia politolog.
I dodaje, że od dziś problemy rządu, to będzie już temat drugoplanowy. - Przez najbliższe kilka dni to list Jarosława Kaczyńskiego będzie na topie - podsumowuje.