Znany z roli Supermana ("Człowiek ze stali") aktor Henry Cavill wsadził kij w mrowisko. Powiedział szczerze, jak na jego relacje z kobietami wpłynęły akcje typu "Me Too". Cavill nie kryje, że obecnie zwyczajnie obawia się flirtu.
– W tych okolicznościach trudno jest flirtować. Myślisz sobie: nie podejdę do niej i nie powiem jej tego czy owego, bo nie chciałbym być nazwany gwałcicielem. Bezpieczniej jest wrócić do swojej byłej aniżeli ryzykować. Jestem osobą publiczną. Kto wie, jakie piekło może się rozpętać – przekonywał w wywiadzie dla magazynu "GQ Australia" Henry Cavill.
Podkreślił jednak, że zawsze będzie wspierał kobiety. Dodał, że żadne jego zachowanie względem kobiet nigdy nie miało na celu ich poniżenia czy okazania braku szacunku.
Doskonałym tego przykładem jest zapowiedź Międzynarodowej Federacja Piłki Nożnej (FIFA), która w odpowiedzi na zarzuty o seksizm zdecydowała, że w telewizyjnych transmisjach meczów mundialu realizatorzy będą pokazywać mniej ujęć z atrakcyjnymi kobietami.