Spółki Kulczyka będą sponsorować Polski Komitet Olimpijski. Najbogatszy człowiek w Polsce zdetronizował tym samym wszystkich innych sponsorów PKOl. Komitet nigdy jeszcze nie dostał takiego zastrzyku gotówki. Zwykły PR i kreowanie wizerunku czy już filantropia w stylu Billa Gatesa?
Takiego sponsora Polski Komitet Olimpijski jeszcze nie miał. Według "Pulsu Biznesu" najbogatszy Polak miał wesprzeć PKOl 30 milionami złotych, wypłacanych co rok aż do Igrzysk w Rio de Janeiro. Daje to 7,5 miliona na rok, a budżet Komitetu zwiększa o połowę.
Radość PKOl-u
– To ogromna pomoc, bardzo się cieszymy. Ale przede wszystkim z tego, że tak poważny przedsiębiorca i poważne firmy do nas dołączyły. Nasze zabezpieczenie finansowe wyraźnie się poprawiło – mówi nam Adam Krzesiński, sekretarz Komitetu. – Nie zapominajmy jednak, że mamy też innych sponsorów, również bardzo ważnych – podkreśla członek PKOl.
Jak mówi nam Krzesiński, umowę z Kulczyk Investments i Kulczyk Holding, bo to one będą sponsorami, PKOl podpisał na 4,5 roku. O wielkości pomocy finansowej Krzesiński się nie wypowiada. – Nie potwierdzam tej kwoty, bo jest ona chronioną tajemnicą. Ale tak, spółki Jana Kulczyka to sponsorzy strategiczni – przyznaje sekretarz Komitetu.
Promocja sportowa na fali
Kulczyk wybrał idealny moment do tego, by wesprzeć PKOl. Akurat piłka nożna, za sprawą PZPN i odpadnięcia Polski z Euro, straciła na znaczeniu. Sukces Agnieszki
Radwańskiej i wygrana naszych siatkarzy w Lidze Światowej sprawiły za to, że zaczęliśmy przychylniej patrzeć na sporty inne niż piłka nożna.
– Na fali ostatnich, historycznych wręcz sukcesów polskiego sportu (tenis, siatkówka) sponsoring sportowy to bardzo gorący temat dla marketerów. Wstrzelenie się w ten sprzyjający moment Jana Kulczyka z tak spektakularnym sponsoringiem dla PKOl-u to jednak trochę inna sprawa – mówi nam Jarosław Goławski, dyrektor strategiczny agencji marketingowej Brand Support.
Wielki PR firm…
Jak wyjaśnia Goławski, "nie było tajemnicą, że Kulczyk od jakiegoś czasu przygotowywał się do wielkiego powrotu na polski rynek". – Skuteczne niegdyś strategie na pograniczu polityki i biznesu są już mniej skuteczne. Dziś swoją reputację, pozwalającą na działania w dużej skali, należy budować oddolnie, wśród każdego z potencjalnych konsumentów – wyjaśnia dyrektor Brand Support. To zaś oznacza, że plan Kulczyka długofalowo i konsekwentnie buduje wizerunek na poziomie wartości bliskich konsumentom.
– Sponsoring sportowy może być dobrym początkiem i szkieletem takich działań – podkreśla Goławski. Sport spełnia wszystkie najważniejsze wymogi dla tego typu strategii. Ma odpowiedni zasięg występowania wartości sportowych, wspieranych w społeczeństwie i wstrzela się w odpowiedni kontekst i czas (na fali sukcesu polskiego sportu). A przede wszystkim, w przeciwieństwie do piłki nożnej, Igrzyska dobrze się kojarzą. Nie słyszy się tu o korupcji, kolesiostwie, a na dodatek jest wizja sukcesów.
… I wielki PR Kulczyka
To jednak tylko jedna strona medalu. – Skala tego sponsoringu nie tylko przyćmi innych sponsorów PKOl-u, ale także prewencyjnie przyćmi wszystkie negatywne opinie na temat samej osoby Jana Kulczyka – wyjaśnia Jarosław Goławski. Jakie opinie?
Dotyczące, na przykład, historii biznesowej i "wszelkich innych, potencjalnie niewygodnych tematów". Nie od dziś bowiem wiadomo, że w Polsce każda bardzo bogata osoba budzi kontrowersje, a Jan Kulczyk nie jest tu wyjątkiem.
– A kto z konkurentów politycznych czy biznesowych będzie chciał zadrzeć z milionami Polaków, fanami sportu, dla których Jan Kulczyk będzie mecenasem i być może współtwórcą kolejnych wielkich sukcesów sportowych naszych zawodników? – wskazuje Goławski. I przyznaje: – Według mnie to bardzo dobry, przemyślany ruch.
A może zwykły altruizm?
Fakt, że wsparcie PKOl-u pozytywnie wpłynie na wizerunek Kulczyka, jest nie do podważenia. Arkadiusz Protas, ekspert do spraw promocji i wiceprezes Business Centre Club przypomina jednak: – W skali świata wiele osób decyduje się na finansowanie przedsięwzięć, w których nie mają żadnego interesu. I nie robią tego z cynicznego punktu widzenia, że to wizerunek, który potem przekłada się na pieniądze.
Według Protasa, który budował strategię komunikacyjną kilku wielkich firm, bogacze nie zawsze myślą tylko o sobie. Wręcz przeciwnie. – Mam takie poczucie, że jak ktoś ma już wszystko, to chce pomóc innym: osobom, środowiskom, które tych pieniędzy nie mają – mówi nam ekspert BCC. – Kulczyk finansuje najpierw kulturę, a teraz sport i widać w tym wyraźnie większą myśl, a nie tylko zabieg marketingowy.
Wspierajcie kulturę i sport
W Stanach Zjednoczonych wspieranie kultury i sportu przez biznesmenów oraz ich działalność filantropijna to standard. Bill Gates poświęcił 30 miliardów ze swojego gigantycznego majątku na walkę z malarią. Opłaciło się, bo jego firmie udało
się stworzyć szczepionkę mającą szansę na uratowanie w Afryce miliona osób rocznie. – W Polsce jest jeszcze za wcześnie, żeby było to powszechne, ale mam nadzieję, że za Kulczykiem pójdą inni – stwierdza Arkadiusz Protas.
Kulczyk swoją filantropię na wielką skalę zaczyna skromniej – wszak i jego budżet jest o wiele skromniejszy niż ten Gates'a – ale i tak powinniśmy to doceniać. – Wierzę, że on po prostu chce zrobić coś dobrego – podkreśla Protas.
Nawet więc jeśli Kulczyk myślał tylko o swoim wizerunku – co wydaje się wątpliwe – to i tak trudno zaprzeczyć, że zrobił coś wielkiego. Najlepiej wyraża to sekretarz Adam Krzesiński z PKOl: – Wreszcie do najlepszej reprezentacji sportowej w Polsce – olimpijskiej – dołączył najlepszy biznesmen.
Na fali ostatnich, historycznych wręcz sukcesów polskiego sportu (tenis, siatkówka) sponsoring sportowy to bardzo gorący temat dla marketerów.
Jarosław Goławski
Dyrektor strategiczny agencji Brand Support
Skala tego sponsoringu nie tylko przyćmi innych sponsorów PKOl-u, ale także prewencyjnie przyćmi wszystkie negatywne opinie na temat samej osoby Jana Kulczyka.