
Dziwne zachowanie jednej ze służb. Postanowili wycofać się z akcji poszukiwań pytona
Pyton tygrysi, o którym mówi cała Polska, wciąż nie został odnaleziony. Wylinkę po 6-metrowym wężu znaleziono tydzień temu nad Wisłą i od tego czasu w akcję poszukiwawczą zaangażowały się różne służby. Jedna z nich właśnie jednak zrezygnowała. Dlaczego?

Reklama.
Z akcji poszukiwań niebezpiecznego węża wycofała się Państwowa Straż Pożarna. – Przeszukany został pieszo cały teren. Pogoda jest słaba, temperatura zbyt niska, co powoduje, że wąż najprawdopodobniej nie będzie się przemieszczał. Jeżeli dostaniemy jakiś sygnał, włączymy się w działania - mówił w rozmowie z Gazeta.pl mł. bryg. Karol Kierzkowski.
Poszukiwania dalej prowadzi pozarządowa Fundacja Animal Rescue Polska, w akcji wykorzystywany jest m. in. dron.
Pytona szuka też policja. Prześwietlani są hodowcy i właściciele pytonów w całym kraju. Gdyby okazało się, że właściciel pytona wypuścił go celowo, grozi mu nawet do trzech lat więzienia. Policja bowiem potraktuje ten czyn jako narażenie innych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Źródło: Gazeta.pl
Reklama.