Chorwacki piłkarz Domagoj Vida rozsierdził Rosjan po tym, gdy po jednym z mundialowych zwycięstw wrzucił do internetu filmik, na którym z piwem w ręku wznosił toast słowami "Chwała Ukrainie!". Było to jasne nawiązanie do sytuacji na walczącej z rosyjskimi okupantami Ukrainie, którą Vida świetnie zna, gdyż pięć lat grał w drużynie Dynamo Kijów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Domagojowi Vidzie groziła za to kara ze strony FIFA, która jest niezwykle wyczulona na mieszanie polityki do sportu. Rosyjscy kibice uznali to nagranie za prowokację. W obronie Vidy stanął za to Ukraiński Związek Piłki Nożnej, który tłumaczył, że to normalny okrzyk ukraińskich kibiców. Ostatecznie okazało się jednak, że federacja będzie dla sympatycznego Chorwata wyjątkowo wyrozumiała.
Przypomnijmy, że Domagoj Vida dostał pierwsze ostrzeżenie już przed meczem ćwierćfinałowym, gdy razem z Ognjenem Vukojeviciem śpiewali: "Chwała Ukrainie. To zwycięstwo dla Dynama i Ukrainy". Vida nie przejął się jednak rosyjskimi frustracjami i przed półfinałem umieścił w sieci podobne nagranie.
"Po pełnej analizie drugiego wideo z udziałem chorwackiego piłkarza Domagoja Vidy, Komisja Dyscyplinarna FIFA ustaliła, że piłkarz nie zostanie ukarany" - czytamy w komunikacie. FIFA zaznaczyła, że Vida nie może zostać ukarany drugi raz, bo kolejny film został nagrany przed oficjalnym ostrzeżeniem.
W niedzielę wielki finał mundialu w Rosji. Na Łużnikach o Puchar Świata FIFA powalczą Chorwacja i Francja. Pierwszy gwizdek o 17:00. Mecz o 3. miejsce wygrała Belgia.