Wesela choć są przyjemnymi imprezami, dla niektórych mogą być stresującym przeżyciem. I nie chodzi bynajmniej o parę młodą, tylko o singli. Czy warto przyjść na wesele w pojedynkę? A może zabrać kolegę, faceta poznanego na Tinderze, lub najlepszą przyjaciółkę?
Zaproszenia, na których widnieje informacja " z osobą towarzyszącą" nie są łatwe dla singli, singli, tym bardziej, że wesela są specyficznymi imprezami, mocno rodzinnymi. Przychodząc solo boimy się, że osądzi nas rodzina i znajomi, którzy z politowaniem będą patrzeć na nas, jacy to jesteśmy biedni i że "coś z nami jest nie tak", skoro przyszliśmy w pojedynkę.
Wszystko zależy od weselnego towarzystwa
–Być samemu na weselu, bez pary to niekomfortowa sytuacja, bo to taka impreza, gdzie częściowo jest się w tym towarzystwie weselnym, ale sporo czasu przebywa się też z osobą towarzyszącą. Jednak zdarza się, że ludzie przychodzą zupełnie sami.
Inna sytuacja jest też, gdy świadkowie przychodzą w pojedynkę. Wtedy pojawia się dyskusja, czy brać kogoś przypadkowego jako osobę towarzyszącą. Świadkowie siedzą przecież z parą młodą przy jednym stole. No i ląduje się nagle z kimś kompletnie obcym, co nie jest komfortowe.
Więc takie osoby, które są świadkami i są singlami, nie zapraszają nikogo obcego. To jest taki wyjątek – podkreśla Katarzyna Gajek, wedding plannerka i dodaje, że dużo zależy od środowiska, w którym jest się na imprezie weselnej.
– Jeżeli takich singli na weselu jest więcej, albo jest zgrana paczka, która się ze sobą trzyma, to taka osoba bez pary jest w komfortowej sytuacji. Czasem są to dwudziestoosobowe ekipy, które wszystko razem robią. Wszystko generalnie zależy od zażyłości weselnego towarzystwa, – zauważa Katarzyna Gajek.
Jak są znajomi i przyjaciele na weselu, singiel jest bezpieczny
Podobne spostrzeżenia ma Magda, która jest singielką od kilku miesięcy. Niedawno była na weselu w pojedynkę, ale wiedziała, że będą dobrzy znajomi ze studiów. Kilka z nich jest singlami i też przyszli solo. – Nie miałam siły zapraszać kogokolwiek na wesele. Po pierwsze dlatego, że jestem świeżo po rozstaniu, a po drugie, wiedziałam, że na weselu będą ludzie, których znam, lubię i z którymi będę się dobrze bawić. Tym bardziej, że kilka osób też przyszło w pojedynkę. Nie żałuję, że poszłam solo – podkreśla.
Zupełnie inne doświadczenia ma Patrycja. – Poszłam sama na wesele kuzynki. Po prostu stwierdziłam, że nikogo na siłę nie będę ciągnąć. Niestety, nie bawiłam się najlepiej, bo większość była sparowana. To było wesele w małej miejscowości, gdzie większość osób, które przekroczyły 30. mają już rodziny. Mimo, że nikt się nade mną nie litował, ani nie zadawał pytań, i tak czułam się dziwnie – opowiada.
Tak to wygląda z perspektywy kobiet. Ze strony facetów, który idą sami na wesele wygląda to wszystko trochę inaczej i nieco łatwiej. Pamiętam, jak znajomy opowiadał mi kiedyś historię, że ostatnio był solo na dwóch weselach i bawił się przednio. – Mogłem tańczyć z dziewczynami moich kumpli i był luz. Wiadomo, że to tylko taniec - opowiadał.
Wyobraźmy sobie sytuację, gdyby to kobieta tańczyła z partnerami swoich koleżanek. Jestem przekonana, że jej zachowanie nie spotkałoby się z aprobatą ludzi, a chyba najbardziej ze strony płci pięknej.
Sprawdzony kumpel, a może brat koleżanki?
Skoro nie solo, to może warto zaprosić sprawdzonego kolegę, przyjaciela, brata koleżanki, który nie upije się i nie skompromituje swojej osoby przed weselnikami? Jeżeli jeszcze dobrze się prezentuje, jest kulturalny, lubi tańczyć i nie upije się, sukces murowany.
Marta zaprosiła na imprezę kolegę geja, z którym przyjaźni się od lat. – Nie bywam często na weselach, ale jeżeli już, to zapraszam mojego przyjaciela. Znamy się jak łyse konie, mamy podobny gust, obydwoje lubimy tańczyć, więc na tego typu imprezach świetnie się razem bawimy. Marcin jest przystojny i fajnie się ubiera. Na dwóch weselach, na których razem byliśmy wzięli nas nawet za parę – opowiada.
Klaudia z kolei przyszła na wesele z bratem jej dobrej koleżanki, która przedstawiła go w samych superlatywach. Choć na imprezie z obcymi ludźmi odnalazł się, Klaudia większość czasu bawiła się ze znajomymi. – Nie było najgorzej, ale mało tańczył i średnio poświęcał mi czas. Bardziej od mojego towarzystwa, wolał wódkę i weselnych kumpli, których zapoznał– wspomina.
Partner na wesele na Tinderze
A może tak poszukać szczęścia na Tinderze, lub innych portalach randkowych? Na taki pomysł wpadła Asia, która na tinderowym koncie podkreśliła, że szuka partnera na wesele. – Wiesz, stwierdziłam, że nawet jeżeli po imprezie weselnej nie będziemy się spotykać, to nic takiego. Ważne, żeby na weselu dobrze się razem bawić. Ale wyszło inaczej. Mój nowy znajomy z Tindera nie dość że za dużo wypił, to mocno interesował się świadkową. Nie była to dla mnie przyjemna sytuacja– opowiada.
Dobre doświadczenia z szukaniem partnera na wesele przez internet ma Kamila.
– Zalogowałam się na jednym z portali randkowych. Poznałam tam faceta, z którym zaczęłam się spotykać. Zaprosiłam go po pewnym czasie na wesele koleżanki, ale nie sądziłam, że coś będzie z naszej znajomości. Wyszło inaczej i jesteśmy razem już od 3 lat – mówi.
A gdyby tak przyjść z koleżanką
Jeżeli nie masz ochoty za zapraszanie kolegów, czy obcych facetów z portali randkowych, wybierz się na wesele z koleżanką. Ten temat wciąż wywołuje dyskusję na forach internetowych.
Zdaniem wedding plannerki Katarzyny Gajek, nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, że dwie dziewczyny przychodzą razem na wesele. – Zaprasza się przecież na wesele z osobą towarzyszącą, a na zaproszeniu nie ma podanej płci.
Dwie koleżanki obok siebie przy stole to nic dziwnego na weselu. Dziewczyny przychodzą razem i dobrze się bawią – zdradza Gajek i dodaje, że z jej obserwacji widać jeden niezręczny moment dla singielek podczas zabawy weselnej.
– Na tradycyjnych weselach, gdzie są oczepiny, dziewczyny, które są same, zazwyczaj nie chcą brać udziału w tej zabawie. Panna młoda również zdaje sobie sprawę z tego, że to może drażliwy temat dla singielki lub też niezręczny, więc odchodzi się od zapraszania do oczepin tylko niezamężnych kobiet.
Mimo wszystko zachęca, aby na wesele zaprosić koleżankę. – Bez sensu brać kogoś na siłę. Czasy się zmieniły, i raczej nikt krzywo nie będzie patrzeć, że obok siebie siedzą dwie dziewczyny - zdradza.