W Polsce żyje nawet 5 mln singli. Blisko połowa z nich to single "z wyboru". Mają powyżej 25 lat, są z dużych miast, mają własne firmy lub pracują w wielkich korporacjach. Dlaczego chcą być sami? Bo tak jest im lepiej, bo wolą przelotne znajomości i napatrzyli się na nieudane związki rodziców.
W Polsce rośnie liczba rozwodów, mamy kłopoty z wytrwaniem w związkach, ale również z ich zawieraniem. Zdaniem niektórych nadchodzi pokolenie singli. O to, dlaczego wolimy być sami, zapytaliśmy dr. Julitę Czernecką, socjolożkę Uniwersytetu Łódzkiego, autorkę książki "Wielkomiejscy single" i ekspertkę portalu randkowego Sympatia.pl.
Ilu singli mamy w Polsce?
dr Julita Czernecka: Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Niektóre media podają, że w Polsce żyje ich 5 mln, ale to są tzw. jednoosobowe gospodarstwa domowe i mamy tu pełną różnorodność: wdowy, wdowców, rozwódki w różnym wieku, ludzi mieszkających na wsi, w małych i dużych miastach.
Dla mnie singiel to osoba, która z różnych powodów żyje sama, ale jest to jej wybór, a nie konieczność. To osoby młode, w wieku prokreacyjnym, mogące założyć rodzinę, w wieku od 25 do 40. Najczęściej pracują w wolnych zawodach, wielkich korporacjach, prowadzą własne firmy. I oczywiście mieszkają w dużych miastach, bo z tym wiążę się określony styl życia.
Czy to prawda, że to panie są częściej singlami?
Statystyczny polski singiel
– Singlami w Polsce są osoby powyżej 25. roku życia, które żyją bez partnera. – Przeważają wśród nich panie (60 proc.) oraz ludzie w wieku dojrzałym. – 43 proc. singli to kobiety i mężczyźni samotni z wyboru.
Badanie TNS Pentor na zlecenie portalu Sympatia.pl
To nie jest tak, że panie częściej pozostają w stanie bezżennym. Statystyki pokazują podobne liczby osób pozostających w stanie wolnym w przypadku obu płci. Jednak kobiety są lepiej wykształcone, kształcą się częściej i dłużej. I faktycznie jeśli chodzi o młode kobiety mieszające w wielkich miastach mamy wrażenie, że jest ich więcej niż mężczyzn.
To one podejmują częściej decyzję o migracji z mniejszych miejscowości, z których pochodzą do wielkiego miasta, najpierw żeby studiować, potem, żeby robić karierę. A singli-panów, powinnam powiedzieć starych kawalerów, jest zdecydowanie więcej w małych miejscowościach i na wsiach. I te singielki ze starymi kawalerami nie mają szansy spotkać się w realu.
Z badań wynika, że 43 proc. singli to single z wyboru. Częściej są to mężczyźni. To tylko pozór, czy panowie rzeczywiście wolą być sami?
Ja mam wrażenie, że dzisiaj płeć nie do końca warunkuje wybór. Zarówno część kobiet, jak i mężczyzn żyje "solo", ponieważ chce. Z moich badań wynika, że to mężczyźni mówią o potrzebie drugiej połowy częściej niż kobiety, które w większości przypadków doskonale sobie radzą żyjąc w pojedynkę.
Single "z wyboru" – To przede wszystkim mężczyźni. – Blisko 2/3 nie ukończyło jeszcze 45. roku życia.
– 70 proc. z nich systematycznie poszukuje partnera lub partnerki.
badanie portalu Sympatia.pl
Dlaczego single z wyboru decydują się na taki styl życia?
Zazwyczaj single, którzy wybierają taki styl życia są szczęśliwi żyjąc solo. Na przykład single bezkompromisowi chcą żyć sami wyznający zasadę: "lepiej być samemu niż byle jak i z byle kim". Ci single w swoich wypowiedziach często podkreślali, że żyją sami, ponieważ "napatrzyli się" na negatywne relacje w związkach najbliższych sobie osób i nie chcą tych negatywnych modeli powielać w swoim życiu. Single przed 30-stką są szczęśliwi, bo nie czują potrzeby życia w stałym związku, preferują znajomości o charakterze przelotnym i są skupieni na rozwoju własnej kariery.
Są też single oswojeni, którzy mówią o sobie: "przyzwyczaiłem/przyzwyczaiłam się do bycia singlem". Od długiego czasu żyją w pojedynkę i traktują ten stan rzeczy jako naturalny dla siebie. Nie chcą burzyć ładu w swoim uporządkowanym świecie. I są single zranieni, którzy "wolą być sami niż znowu cierpieć". Tylko romantycy czekają na wielką miłość.
Naprawdę chcemy być singlami, czy nie potrafimy żyć w związkach?
I to, i to. Część osób po prostu lubi żyć w pojedynkę i czuje się z tym dobrze. A część nie potrafi takich związków tworzyć. Z jednej strony chcą żyć w parze, a z drugiej mają na przykład bardzo wysokie, nierealne oczekiwania wobec partnera.
Liczba singli będzie rosła?
To najczęściej stan przejściowy ludzi w wieku od 25-35 roku życia. Dziś jestem sam/sama, a jutro dosięga mnie przysłowiowa "strzała Amora" i przestaję być singlem. Poza tym w naszym kraju bardzo ważne są wartości tradycyjne, znaczenie rodziny. Nie przewiduję, żeby liczba singli w Polsce rosła w najbliższych latach.
W Polsce zmieniło się postrzeganie singli. Mówi się o nich dużo w mediach, są pozytywnie pokazywani w serialach i filmach. Niektórzy mówią nawet o promowaniu mody na bycie singlem.
Nie ma czegoś takiego jak moda na singli. Więcej się o nich mówiło 10 lat temu, o ludziach w stylu yuppie, wiecznie szczęśliwych, egoistycznych karierowiczach. Okazuje się, że życie singla nie jest takie różowe, jak to przedstawiane jest w mediach. Ciągle poddawani są stereotypowej, jednostronnej ocenie, raczej negatywnej. Są utożsamiani z egocentryzmem, niedojrzałością, nieumiejętnością budowania związków.
Właściwie to zawsze jest moda na bycie w związku. Wszystkie komedie romantyczne, reklamy powołują się na mit drugiej połowy. Życie solo w Polsce nie należy do najłatwiejszych. Znajomi reklamują rodzinę w postaci nieustannie umieszczanych rodzinnych zdjęć na portalach społecznościowych czy podczas rozmów towarzyskich, rodzicie zawsze życzą, "żebyś w końcu poznał tą jedyną lub poznała tego jedynego". W końcu część singli sama przyznaje, że czuje się tak, jakby z nimi nie wszystko było w porządku, skoro żyją solo. A przecież każdy ma prawo wyboru stylu życia.