"Jakaś krzykaczka napada na ulicy na 77-letniego ojca premiera, bo twierdzi, że jest z 'ruchu oporu'. Lider protestu skulony w bagażniku auta posłanki przejeżdża przez bramę do Sejmu. Na chodniku leży kobieta, wrzeszczy do strażnika Sejmu: 'nie dotykaj mnie cieciu cholerny, widzisz gnoju co mi zrobiłeś?". To Obywatele RP sprawili, że spora część Polaków właśnie tak zapamięta manifestację w obronie sądownictwa. I dla wielu będą szaleńczo-śmieszni.
Jeśli PiS kiedykolwiek wierzył w hasło "ulica i zagranica" i bał się, że to będzie powód upadku ich rządów, to połowę zmartwienia ma z głowy. Ulica wykańcza się - przynajmniej wizerunkowo - sama. I to na oczach milionów Polaków, których teraz powinno interesować to, jak PiS finiszuje w półmaratonie "demontaż trójpodziału władzy". I to, jakim cyrkiem staje się Sejm, gdy szefem komisji sprawiedliwości jest Piotrowicz, marszałkiem Kuchciński, a pisowską wunderwaffe Krystyna Pawłowicz.
Ale przed Sejmem stanął konkurencyjny cyrk. Oglądam obrazki z protestu przed parlamentem i myślę: ale po co? kto im to podpowiada? jaka tęga głowa to wymyśliła? Obywatele RP mają dwie medialne twarze: Martę Lempart i Pawła Kasprzaka. I oto widzę tę pierwszą, jak własną piersią zagradza przejście Kornelowi Morawieckiemu. Mierzy z nim siły i krzyczy "będziesz siedział". Po co? Żeby Wiadomości TVP miały co pokazać o 19:30?
Nawiasem – Lempart, występując przed protestem w Onet Rano, szczyciła się, że w Polsce jest "ruch oporu unikalny na skalę europejską". Z całym szacunkiem dla sprawy, o którą walczy: nie te porównania, nie ten kaliber. "Ruch oporu" kojarzy się jednoznacznie, a wydawałoby się, że opozycja dawno zrozumiała, że retoryką totalitaryzmu ludzi nie zdobędzie.
Kasprzak z kolei zapragnął rozprawić się z hasłem "jestem poważnym człowiekiem, to jest poważny protest". Z jakiegoś powodu (Obywatele RP, jaki cel tym osiągnięto?) postanowił dostać się do Sejmu w bagażniku samochodu posłanki Schmidt. Naprawdę, szkoda, że nie ma zdjęć. Na pewno byłby to obraz siły, godności, obywatelskiej energii.
Jest za to filmik z inną działaczką Obywateli RP. Siedzi na chodniku i bardzo stara się pokazać, że "policja bije ludzi", ale obrazek jakby nie ten. Nazywa pracowników Straży Marszałkowskiej parkingowymi cieciami, gnojami. Znany z TVP "Bogdan" stoi obok i nagrywa. Znów: po co to? Chcecie załatwić sobie pasek o Ciamajdanie w TVP Info?
Nie tylko o publiczną, teraz pisowską, telewizję tu chodzi. Smutna prawda jest taka, że protest przed Sejmem był frekwencyjnie porażką. Z jakiegoś powodu ludzie, którzy tysiącami demonstrowali rok temu, teraz zostali w domu. Nie ma w nich tej samej emocji. A skoro nawet niedawni "towarzysze broni" nie są wojennie nastrojeni, to na jakiej zasadzie Obywatele RP uznają, że taki właśnie, wojenny przekaz, trafi do reszty?
Żyjemy w kraju, w którym 60 proc. Polaków sprzeciwiało się blokowaniu miesięcznic smoleńskich, chociaż przecież tamte akcje miały twarz Władysława Frasyniuka. Co symptomatyczne, nawet większość elektoratów Nowoczesnej, SLD i PSL opowiadała się przeciwko (IPSOS dla Oko.press). Nie znalazłem podobnych badań na temat blokowania Sejmu, ale stawiam, że wygląda to podobnie.
Polaków to nie grzeje, ich to odpycha. I nie mam na myśli generalnie protestów – imponujące są sceny, gdy kilka osób z poczucia patriotycznego obowiązku wychodzi przed miejscowy sąd, żeby symbolicznie zaprotestować przeciwko deformie sądownictwa.
Chodzi o desperacko wyglądające żyłowanie – takie, jakie urządziło kilka osób pod Sejmem. Te sceny z bagażnikiem, grodzeniem przejścia, nie wywołują wrażenia policyjnego państwa, opresji. Wyglądają jak symulka Neymara na mundialu. I ten Kasprzak w bagażniku będzie memem tak jak jest nim brazylijski piłkarz. Najgorsza jest śmieszność.