Nazywa się dziwacznie i wygląda niegroźnie, a w rzeczywistości może wywołać poważne problemy ze zdrowie, w tym oparzenia II i III stopnia. Mowa o barszczu Sosnowskiego, który latem masowo pojawia się w wielu regionach Polski.
Choć jest podobny do setek innych chwastów, nie ma z nim żartów. Barszcz Sosnowskiego to roślina, którą w PRL sprowadzono z ZSRR jako tanią paszę dla zwierząt. Miała pomóc rolnikom, a okazało się, że tylko zaszkodziła wszystkim Polakom.
Gdzie w Polsce trzeba uważać na barszcz Sosnowskiego?
Wydzielane przez barszcz Sosnowskiego substancje stwarzają naprawdę bardzo poważne niebezpieczeństwo dla ludzkiego zdrowia. A otrzeć się o barszcz Sosnowskiego można zupełnie nieświadomie, podczas wycieczki za miasto, czy nawet pikniku w parku.
Od lat barszcz Sosnowskiego w Polsce najczęściej występuje w województwach mazowieckim oraz warmińsko-mazurskim. Jednak jego mniejsze skupiska można zauważyć w każdym regionie Polski. Szczególnie chętnie barszcz Sosnowskiego kwitnie przy drogach, na nieużytkach lub w okolicach lasów lub zagajników liściastych.
Pochodzenie barszczu Sosnowskiego
Oryginalnie ta roślina z rodziny selerowatych pochodzi z Kaukazu. Została nazwana na cześć badacza kaukaskiej flory Dmitrija Iwanowicza Sosnowskiego. To on pierwszy wypatrzył ją w 1936 roku, ale dokładniejszymi badaniami w latach 40-tych zajęła się dopiero botaniczka Ida Panowna Mandenowa.
Sowieccy "modernizatorzy rolnictwa" po II wojnie światowej uznali, że barszcz Sosnowskiego świetnie poradzi sobie także w Europie Środkowo-Wschodniej. Do lat 70-tych w kontrolowany sposób był uprawiany w każdym kraju tzw. bloku wschodniego.
Aż nawet w Moskwie ktoś dostrzegł, że pomysł z uprawianiem barszczu Sosnowskiego z myślą o wytwarzaniu taniej paszy był bezsensowny, gdyż jego zbiory to zagrożenie dla zdrowia rolników. I tak barszcz Sosnowskiego zniknął z kremlowskich planów wobec rolnictwa, ale okazało się, iż ze środkowoeuropejskiej przyrody znikać nie zamierza.
Od wielu dekad barszcz Sosnowskiego rozprzestrzenia się samoistnie. W Polsce kolejne już pokolenia zagrożenie wynikające z kontaktu tą niebezpieczną rośliną zawdzięczają Wszechzwiązkowemu Instytutowi Uprawy Roślin w Leningradzie, który kilka lat po wojnie przekazał ją jako dar. Pierwsze doświadczenia z barszczem Sosnowskiego w Polsce prowadzone były później na Dolnym Śląsku i Sądecczyźnie.
Oparzenie barszczem Sosnowskiego
W najlepszym wypadku kontakt z barszczem Sosnowskiego kończy się wysypką, której ostatnie ślady mogą jednak zniknąć dopiero po kilku miesiącach. W gorszym scenariuszu można wylądować w szpitalu z oparzeniem III stopnia, czyli takim, gdy pojawia się otwarta rana i pękające pęcherze.
Furanokumaryny - to przez te związki barszcz Sosnowskiego jest niebezpieczny
Największe niebezpieczeństwo przy przypadkowym kontakcie z barszczem Sosnowskiego wywołuje olejek eteryczny tej rośliny, która zawiera naturalne, ale toksyczne związki chemiczne furanokumaryny. Gdy znajdą się one na skórze człowieka wystawionej na działanie promieni UVA i UVB, powstanie odczyn fototokstyczny.
Czy barszcz Sosnowskiego może zabić? Jak zachować się w przypadku oparzenia? Ekspert wyjaśnia!
O pochodzeniu barszczu Sosnowskiego i zagrożeniach wynikających z kontaktu z tą rośliną opowiada w rozmowie z naTemat.pl inż. Kazimierz Kubicki, z-ca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Gdańsku.
Czym jest barszcz Sosnowskiego i dlaczego jest tak groźny?
inż. Kazimierz Kubicki: To roślina, która w czasach PRL została sprowadzona do Polski jako roślina paszowa. Niestety nie sprawdziła się w tej roli i w tej chwili jest chwastem trudnym do zwalczenia. Zarówno chemicznie, jak i mechanicznie.
A niebezpieczna jest dlatego, że pod wpływem ciepła wydziela olejki eteryczne, które powodują uczulenie na skórze i górnych drogach oddechowych.
Jak poważne jest to zagrożenie dla naszego zdrowia?
W całej swojej karierze nigdy nie słyszałem, by w związku z kontaktem z barszczem Sosnowskiego odnotowano jakiś przypadek śmiertelny. Oparzenia, które wywołuje są jednak naprawdę bardzo przykrą dolegliwością.
A co robić, gdy to nieszczęście w postaci kontaktu z barszczem Sosnowskiego się nam przytrafi?
Tu może pomóc tylko lekarz. Ważne jest także, by pamiętać o odporności uczuleniowej, która u różnych ludzi jest inna. Jedne osoby reagują na kontakt z tą rośliną bardzo słabo albo prawie w ogóle, inni tymczasem są bardzo czuli.
W tym przypadku jest tak samo, jak z użądleniem przez pszczołę czy osę. Jedna osoba czuje tylko ból, inna natychmiast puchnie.
Czyli jeśli nic wielkiego się nie dzieje, nie trzeba od razu dzwonić po pogotowie?
To można ocenić samemu, bo będzie widać gołym okiem. Jeżeli jednak pojawi się zaognienie skóry i to na bardzo dużej powierzchni, wówczas na pewno bez kontaktu z lekarzem się nie obejdzie.
Barszcz to problem ogólnopolski, czy tylko tych terenów, gdzie najwięcej sprowadzono go w PRL-u?
Nasiona barszczu Sosnowskiego się przenoszą. Bardzo dużo jest go również w dolinach rzek górskich. Latem bardzo często w województwie śląskim mają z nim spore problemy.
To prawda, że nie da się go skutecznie zwalczyć?
Owszem, nie ma skutecznego preparatu, który byłby w stanie zwalczyć barszcz Sosnowskiego. Nawet jeśli się go na chwilę zniszczy, to odrasta, ponieważ ma bardzo silny system korzeniowy. Słyszałem, że naprawdę skutecznie zniszczono jego uprawy tylko stosując napalm.
Tymczasem w Polsce, jeżeli występuje na terenach uprawnych, to rolnikom udaje się go różnymi środkami z uprawy "wymęczyć". Ale na ugorach, czy w trudno dostępnych dolinach rzek jest to naprawdę wielki problem.