Tak wyglądały ostatnie chwile Kory. Przyjaciel opowiada o rozmowach o śmierci
Bartosz Świderski
30 lipca 2018, 21:15·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 lipca 2018, 21:15
Olga Jackowska nie poddawała się do ostatniej chwili. Chemioterapia spowodowała spustoszenie w jej organizmie i pozbawiła głosu. Artystka trzykrotnie była w stanie agonalnym. Pogorszenie stanu zdrowia nastąpiło w ostatnim miesiącu.
Reklama.
Stan wokalistki po miesiącach stabilizacji pogorszył się na początku roku. Pojawiły się przerzuty. Kora przeszła skomplikowaną operację na otwartym mózgu. Była po niej wycieńczona, ale nie zamierzała się poddać. Na początku czerwca wyprawiła przyjęcie z okazji 67. urodzin.
Dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia nastąpiło na tydzień przed śmiercią. Kora trafiła nieprzytomna do szpitala w Zamościu. Lekarze nie mogli jej już pomóc. – Chemia by ją zabiła – powiedzieli. Kora przyjęła namaszczenie chorych, a Kamil Sipowicz zabrał ją do domu.
– Ona zawsze powtarzała, że jeśli nie będzie już dla niej szans, woli umrzeć w domu, wśród bliskich. Nie chciała odchodzić w szpitalu, przypięta do aparatury sztucznie podtrzymującej życie. Do ostatnich chwil poza rodziną i przyjaciółmi czuwały nad nią pielęgniarki – powiedział informator "Faktu".
Jak powiedział dziennikowi przyjaciel artystki Krzysztof Gójdź, Kora wypierała śmierć. Doktor medycyny estetycznej poznał Olgę Jackowską w trakcie leczenia choroby nowotworowej. Artystka chciała, by pomógł jej leczyć jej wysuszoną skórę. Gójdź opowiada o trudnych ostatnich miesiącach.
– Kilka ostatnich miesięcy, po kolejnych operacjach, było dla niej bardzo ciężkich. Pamiętam jak byłem u niej w domu na Roztoczu. Chwyciła mnie za rękę i powiedziała: "Krzysiu, ja nie chcę umierać. Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia" – mówi. Rozmawiał z Korą o śmierci.
– Bezwzględnie się jej bała. Wypierała ją i nie chciała odchodzić. Powtarzała, że będzie walczyć do końca – dodaje Gójdź.
Kora zmarła 28 lipca nad ranem w wieku 67 lat. Od pięciu lat walczyła z rakiem jajników. W ostatnich latach życia walczyła o legalizację medycznej marihuany. Jak powiedziała Magdalena Środa, która była z Korą do końca, towarzyszyła jej rodzina, przyjaciele i ukochane zwierzęta.