
Jeśli kiedykolwiek lecieliście samolotem, pewnie wiecie jak wyglądają toalety na pokładzie. Jedna maszyna potrafi zrobić w ciągu doby kilka kursów, a ekipy sprzątające mają kilkanaście minut na "ogarnięcie" całej maszyny. I trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka jest czysto. Jak się okazuje, tylko na pierwszy...
Na temat pracy stewardes, pilotów i pracowników naziemnej obsługi samolotów od zawsze krążą historie, które delikatnie mówiąc, nie zachęcają do odbywania podróży samolotem. Sporo ciekawych rzeczy pokazał niedawny artykuł w "Dużym Formacie", w którym piloci opowiadają o kulisach swojego zawodu, tego co dzieje się w kokpicie oraz w kabinie.
Na krótszych trasach piloci potrafią powstrzymać się od załatwiania potrzeb. Niektórzy dlatego, że w samolotach nie zawsze jest czysto. Dla Jerzego ludzie chodzący do łazienki w samolocie bez butów mają za dużo odwagi lub za mało wyobraźni.
Oczywiście, bałagan w samolotach nie robi się sam. – Podczas mojego ostatniego lotu mama siedząca dwa rzędy przede mną postanowiła przewinąć dziecko w kabinie. Nie w toalecie, ale na siedzeniu obok. Do lądowania była jeszcze godzina i rozumiem, że dziecko trzeba przewinąć, ale nie wśród ponad setki pasażerów! – mówi mi Karolina, która niedawno leciała z warszawskiego lotniska do stolicy Katalonii.
Co prawda, jakiś czas temu Boeing – jeden z największych producentów samolotów na świcie zapowiedział, że w pokładowych toaletach będzie montował lampy UV, które bez użycia środków chemicznych będą sterylizować pomieszczenie. Są to na razie zapowiedzi, które gdyby nawet weszły do produkcji, pojawią się w fabrycznie nowych maszynach. Czyli dla przeciętnego pasażera nieczęsto.
Sprzęty typu odkurzacze itp. niesprawne. Ogólny brak sprzętu. Uwaga, jak będziecie lecieć samolotem to miejcie ze sobą chusteczki odkażające, bo sprzątanie samolotu polega na rozcieraniu i roznoszeniu syfu po całym samolocie z kibla na stoliki i tak dalej.
Sprzęt tragiczny. Sprzątaczka "odkurza" cały samolot zmiotką i szufelką a w najlepszym przypadku zwykłym domowym odkurzaczem.
Tyle oficjalnie. Jak widać, wersje linii lotniczych i pracowników na co dzień pracujących w maszynach znacznie się różnią. Podobnie jak w przypadku wszystkich publicznych toalet, także podczas podniebnej wizyty "tam, gdzie król chodzi piechotą" należy zachować "zasadę ograniczonego zaufania".
