Dorota Wellman była gościem Akademii Sztuk Przepięknych podczas pierwszego dnia (2 sierpnia) Pol’and’Rock Festival. Jej wystąpienie wzbudziło wielkie emocje. Dziennikarka zaapelowała do festiwalowiczów, aby wzięli sprawę w swoje ręce, jeśli chodzi o obronę kraju przed działaniami PiS.
Festiwal znany wcześniej pod nazwą Przystanek Woodstock poza koncertami takich grup jak np. Judas Priest, daje też możliwość uczestniczenia w spotkaniach z osobistościami ze świata kultury, polityki oraz Kościoła i mediów w ramach Akademii Sztuk Przepięknych.
Podczas pierwszego dnia na tym wydarzeniu pojawili się aktor Artur Barciś, fotograf Chris Niedenthal oraz dziennikarka Dorota Wellman.
Gwiazda TVN nawiązała podczas swojego wystąpienia do sytuacji politycznej w Polsce. – Nie wiem, co jest wam potrzebne, aby was ruszyć, żebyście bronili wolności? Czy to, że ktoś może zabrać wam paszport i internet? Z samego siedzenia nad Wisłą i picia piwka nic nie wyniknie – powiedziała.
– Idziesz na wybory? To wybierasz nie kretyna, a osobę, która powinna być w Sejmie. Musimy mieć społeczną kontrolę nad politykami. Ja sprawdzam posłów z mojego okręgu. Chodzę do biura, jak ich nie ma na dyżurach, piszę donos – dodała.
Wellman wyznała, że podczas głosowania zawsze szuka partii, która zabiega o prawa kobiet. – Kobiety same wybierają to, co jest dla nich ważne i żadna grupa starych dziadów nie będzie o tym decydować! – podkreśliła.
Nie mogło też zabraknąć przytyku w stronę reformy emerytalnej PiS. Mimo iż za trzy lata Wellman osiągnie wiek emerytalny, to nie zamierza spoczywać na laurach. – Takiego wała! Nigdzie nie pójdę! Będę z balkonikiem zasuwać. Ale będę pracować do późnej starości –oznajmiła.
Proces z pisarzem
O dziennikarce głośno było ostatnimi czasy z powodu jej procesu z Jackiem Piekarą. Poszło o wulgarny i obraźliwy wpis pisarza pod adresem Doroty Wellman. "Do aborcji potrzebne jest zapłodnienie... Do zapłodnienia potrzebny jest seks... Dobrze wiedzieć, że Dorocie Wellman nie grozi aborcja!” – tak brzmiał tweet z 3 października 2016 roku.
Sąd zasądził wykupienie przeprosin i wpłatę na cele charytatywne, co kosztowałoby prawie pół miliona złotych. Proces zostanie jednak powtórzony. A to z powodu błędnego adresu Piekary.