"Nie, to nie jest wiocha". Polska stewardessa obala mit o klaskaniu w samolocie
redakcja naTemat
03 sierpnia 2018, 08:32·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 03 sierpnia 2018, 08:32
Kojarzy się z czarterami wypełnionymi turystów lecących do Egiptu, uważa się je za typowo polską specjalność. Klaskanie w samolocie. Dla wielu synonimów obciachu, ale jak się okazuje, nie dla wszystkich. Polska stewardessa pracująca w Qatar Airways napisała na swoim blogu, że to "przepiękny ukłon w stronę załogi".
Reklama.
"Gdy pasażerowie klaszczą… to się wzruszam" – zaczyna swój wpis na facebookowym blogu "Moje Własne Niebo" stewardessa Malwina. Polka pracuje dla Qatar Airways.
"To my jako załoga wiemy, że jest to ich (pasażerów – red.) piękne podziękowanie za serwis i każdą przyniesioną szklankę wody, podziękowanie za opiekę, za czuwanie nad nimi, za każdy uśmiech i nasze "How can I help you?" w odpowiedzi na dzwonek. Jest to ich odpowiedź dla Kapitanów za gładkie lądowanie metalowej maszyny, która transportuje 300 do 600 ludzkich istnień" – kontynuuje stewardessa.
Dalej decyduje się nawet na bardziej dosadne słowa. "Kochamy, gdy bijecie nam brawo, kochamy, gdy klaszczecie w swoje dłonie, kochamy, gdy okazujecie tak ogromną radość. Nie, to nie jest wiocha, to Wasz przepiękny ukłon w stronę załogi, DZIĘKUJEMY" – pisze.
Jak więc widać, sprawa z klaskaniem jest dyskusyjna. Jest jednak wiele innych zachowań w samolotach, które uchodzą za denerwujące. Choćby wstawanie od razu po wylądowaniu, wbrew zaleceniom obsługi pokładowej.