W poniedziałek poseł PiS Janusz Szewczak podzielił się sensacyjnym pomysłem zmiany programu 500+ w 1000+. Już wczoraj wiceminister rodziny zaprzeczał o takich planach. We wtorek dołączyła do niego szefowa MPRiPS Elżbieta Rafalska, która w stanowczy sposób odniosła się do całej sprawy.
"W związku z pojawiającymi w mediach informacjami dot. zwiększenia wysokości świadczenia wychowawczego informuję, że nie trwają żadne prace dotyczące zmian wysokości świadczenia przyznawanego w ramach programu +Rodzina 500+" - podkreśliła minister w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej.
Przy okazji przypomniała, że trwa przyjmowanie wniosków i wydawane są decyzje przyznające świadczenie w wysokości 500 zł na nowy okres świadczeniowy, który będzie trwał od 1 października 2018 do 30 września 2019 r. Rafalska zapewniła, że ministerstwo na bieżąco monitoruje realizację programu i jego efekty.
Wtóruje mu w tym również wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. "Program działa świetnie, a o nowych planach wsparcia rodzin będziemy myśleć w zależności od stanu finansów" – napisał na Twitterze.
Do końca czerwca wsparciem z rządowego programu "Rodzina 500 plus" objęto ponad 3,74 mln dzieci do 18 lat. Od początku tego roku do ponad 2,45 mln rodzin trafiło ponad 11,3 mld zł.
Zwolenników tego podejścia ma być w partii rzekomo więcej. – Chcemy, aby nastąpiła jakaś korekta w programie 500+. Te pieniądze zżera dziś trochę inflacja, więc musimy pójść dalej i zaproponować 1000+ – dodał "SE" już inny polityk, ale anonimowo. Oczywiście domniemana korekta miałaby nastąpić po tym, jak partia wygrałaby wybory.
Przypomnijmy, że są w Polsce miejscowości, gdzie 500+ pobiera nawet 90 proc. mieszkańców. Podniesienie "stawki" z pewnością pomogłoby PiS wygrać wybory.