Kandydat na prezydenta USA Mitt Romney w swoim wtorkowym przemówieniu krytykował obecnego prezydenta USA i swojego rywala w wyborach Baracka Obamę. Obamie dostało się, między innymi, za źle prowadzoną politykę zagraniczną. W tym "porzucenie sojuszników", jakimi – według Romneya – są dla Stanów Polska i Czechy.
W przemówieniu do weteranów wojennych Romney krytykował Obamę. Przede wszystkim za podejście do Moskwy. Według kandydata Republikanów, obecny prezydent był zbyt uległy wobec Putina.
Romney zarzucił też Obamie, że ten "porzucił sojuszników", jakimi są dla USA Czechy i Polska. Taki wniosek kandydat wysnuł po odrzuceniu planu budowy tarczy antyrakietowej w Europie. Według pierwotnego planu elementy tarczy miały znajdować się zarówno w
Polsce, jak i w Czechach.
Na koniec zaś Mitt Romney zostawił swoistą wisienkę na torcie polityki zagranicznej – Izrael i Iran. Obamie dostało się za "złe traktowanie" Izraela, "największego sojusznika USA na Bliskim Wschodzie". Błędem Obamy, według Romneya, było "udzielanie lekcji izraelskim przywódcom".
Z kolei w relacjach z Iranem kandydat Republikanów zarzucił Obamie brak skuteczności. Powód? Iran nadal pracuje nad wzbogaceniem uranu napędzającego broń jądrową. Chociaż, jak mówił Romney, "USA dołożyło wszelkich starań dyplomatycznych", by zatrzymać badania nad uranem w Iranie.
Życzliwi polscy prawicowi internauci poinformowali Romneya, że spotka się ze zdrajcą, "Bolkiem" i człowiekiem odpowiedzialnym za pałowanie robotników. Romney już się sporo bzdur naczytał w życiu, więc te nie zrobią na nim wielkiego wrażenia. Idę też o zakład, że będą całkowicie nieskuteczne. CZYTAJ WIĘCEJ