Pod pomnikiem smoleńskim w Warszawie złożony został wieniec upamiętniający ofiary tragedii z 2010 roku. Przytwierdzona została do niego tabliczka, na której autor oskarża nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego o spowodowanie katastrofy. Wiązanką ze względu na kontrowersyjną treść szybko zainteresowała się policja.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Choć Prawo i Sprawiedliwość nie obchodzi już miesięcznic smoleńskich z tak wielką "pompą" jak w przeszłości, są one dalej celeberowane i dalej budzą kontrowersje. Kilka dni temu w Warszawie obchodzono setną miesięcznicę smoleńską. Oprócz kwiatów złożonych przez delegację PiS, na pl. Piłsudskiego pojawił się wieniec z kontrowersyjną dedykacją.
"Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski" – czytamy na wiązance. U dołu widnieje też napis: "Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Użytkowniczka Twittera, która jako pierwsza wrzuciła zdjęcie wieńca, poinformowała, że treść tabliczki spisali policjanci. Prawdopodobnie usunęła lub zablokowała konto, bo nie można wyszukać oryginalnego posta ani profilu autorki.