Policjanci strajkują od 10 lipca, więc... czas, żeby uderzyć ich po kieszeni. Komendant Główny Policji w trosce o niespinający się budżet resortu podjął decyzję o wstrzymaniu wypłat dodatków niezaliczanych do uposażeń policjantów. Jednocześnie zapewnia, że szef MSWiA stara się o pieniądze na podwyżki.
"Mając na uwadze konieczność niezwłocznego zabezpieczenia pilnych płatności oraz uwzględniając wysoki stopień zaangażowania wszystkich wydatków polecam począwszy od dnia 16 sierpnia 2018 r. wstrzymać realizację wszystkich wydatków osobowych nie zaliczanych do uposażeń wypłacane funkcjonariuszom" – napisał Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk.
Innymi słowy od wczoraj policjanci nie dostają zwrotu pieniędzy za naukę, dodatków mieszkaniowych, ani na przykład ryczałtu za czyszczenie i naprawę sprzętu specjalnego. Komendant Szymczyk w swoim oświadczeniu podkreślił, że decyzja obowiązuje do czasu otrzymania dodatkowych środków z budżetu państwa.
Nie można wykluczyć, że budżet policji rzeczywiście się nie spina. Policjanci jeżdżą starymi samochodami, siedzą przy starych biurkach, a jeśli któryś ma w pokoju ładne długopisy, to na pewno kupił je za własne pieniądze. Pisaliśmy o warunkach pracy w komisariacie we Wrocławiu, ale przykład tej jednostki nie jest odosobniony.
Trudno jednak nie zauważyć, że decyzja o wstrzymaniu wypłat zbiega się w czasie z zapowiedzi zaostrzenia protestu policjantów. Funkcjonariusze strajkują od 10 lipca, jedną z form protestu jest udzielanie pouczeń i odstąpienie od wypisywania mandatów. Gdy w lipcu zeszłego roku do budżetu wpłynęły 44 mln złotych, to w tym już tylko 33 miliony.
Pomysł Komendanta Głównego oczywiście nie spodobał się związkowcom. W rozmowie z TVN24 Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów stwierdził, że sięganie do kieszeni policjantów to zły pomysł.